Degradacja może oznaczać koniec klubu. W czarnych kolorach - ewentualny spadek z drugiej ligi - widzi wiceprezes MKS-u Kluczbork, Wojciech Smolnik.
- Musimy zakładać najgorsze. Choć nie dopuszczamy do siebie tego, że moglibyśmy się nie utrzymać - mówi Smolnik. - Trudno przewidzieć, jak w przypadku spadku, zachowają się nasi partnerzy. Ja na razie absolutnie nie biorę jej pod uwagę, natomiast mogłoby nawet dojść do likwidacji klubu. Zawsze przyjmuję scenariusze najgorsze. Po to, żeby później cieszyć się z tego co udało się osiągnąć.
Do końca rozgrywek 2 ligi pozostały dwie kolejki. MKS ma tyle samo punktów, co znajdujący się w strefie spadkowej Znicz Pruszków.