Prudniczanie pokonali AZS Weegree Politechniki Opolskiej. Tym samym zrewanżowali się za porażkę w Opolu.
Początek spotkania był wyrównany, ale po koniec pierwszej kwarty prudniczanie uzyskali pięciopunktową przewagę, którą tylko z każdą minutą powiększali. Dobrą partię rozegrał Suliński, Truskowski i Nowakowski. Do połowy było już 48-35.
Przerwa też niewiele pomogła AZS-owi Opole. Prudniczanie notowali dużo "zbiórek", wychodziły im też rzuty za trzy punkty. W efekcie po trzech kwartach było 75-50.
Obraz czwartej rundy był podobny do poprzednich. Przewaga prudniczan wzrosła do 23 punktów. A to zasługa m.in. Patryka Garwola, który celnie rzucał za 3 pkt. Ostatecznie mecz zakończyły się zwycięstwem Pogoni 96-68.
Tomasz Michalak, trener Pogoni zaznaczył, że był to mecz walki. - Nastawialiśmy się na takie spotkanie. Udało się nam przełamać trend w pierwszej kwarcie, potem powiększaliśmy przewagę, dlatego też grało się spokojniej.
Usprawiedliwienia dla wyniku nie znalazł Adam Kaczmarzyk, najskuteczniejszy zawodnik z Opola. - Niby mamy mocnych podkoszowych zawodników, łącznie ze mną, ale nie było tego widać na parkiecie. Po prostu nas zgnietli. Wstyd! - zakończył.