W Prudniku liczą na 25 mln zł państwowego wsparcia na odbudowę zniszczonej przez powódź hali sportowej przy ul. Łuczniczej. Brak tego obiektu jest problemem m.in. koszykarzy drugoligowej Pogoni. 10 kolejnych spotkań musieli rozegrać na wyjeździe. Dopiero w minioną sobotę wystąpili w swoim mieście na szkolnym obiekcie, który wymagał dostosowania do wymogów Polskiego Związku Koszykówki. Dotyczyło to m.in. zainstalowania odpowiedniego nagłośnienia oraz elektronicznej tablicy wyników.
- Rozgrywanie spotkań przed własną publicznością to zawsze spory atut – uważa Marcin Radomski, trener Pogoni Prudnik. – Dla nas to jest trudny sezon, bo jednak przez dwa miesiące graliśmy na wyjeździe, a to jest dosyć istotna sprawa. Tutaj pierwszy sezon Pogoń rozgrywa i trenujemy już na tej hali. Jeszcze musimy się przyzwyczaić do grania na nowej hali.
Po powodzi sportowy obiekt w Prudniku odwiedzili ministrowie dwóch resortów. Padły zapewnienia o finansowej pomocy państwa.
- Raczej pójdziemy w kierunku odbudowy, a nie budowy nowej hali sportowej - mówi burmistrz Grzegorz Zawiślak. – Ta hala nadaje się do odbudowy mimo zniszczeń powodziowych. W najbliższym czasie musimy przygotować dokumentację i złożyć wniosek o sfinansowanie tej odbudowy. Wnioski są kierowane za pomocą aplikacji rządowej i tam są wyceniane szkody. Na tej podstawie oraz dokumentacji gminy będzie formułowany wniosek do ministerstwa sportu i stamtąd mamy dostać pieniądze na odbudowę tej hali.
Pieniądze te władze Prudnika chcą też przeznaczyć na modernizację obiektu. Powstać mają m.in. nowe szatnie, strefa rekreacji. Natomiast nie wiadomo jeszcze, kiedy wrócą tam koszykarze i kibice Pogoni Prudniki.