Przeładowane transporty drewna z Czech przejeżdżają opolskimi drogami. Stwierdzono to podczas wspólnej akcji policji, Inspekcji Transportu Drogowego oraz Straży Leśnej. Na 11 zatrzymanych do kontroli samochodów ciężarowych tylko jeden nie był przeładowany. Rozjeżdżanie dróg przez transporty drewna sygnalizowali mieszkańcy z południa regionu.
- Bardzo dużo było skarg na naszych leśników, dlatego postanowiliśmy przyjrzeć się temu problemowi - mówi prudnicki nadleśniczy Marek Cholewa. – Porozumiały się trzy służby. Zrobiliśmy wspólna akcję. Okazało się, że i owszem jeżdżą samochody z dużą ilością drewna, dużo tych samochodów jest przeładowanych, ale całe drewno pochodzi z Czech. To, co myśmy mieli w Prudniku, czyli klęskę suszy, kornika i masową wycinkę drzew, to się skończyło w 2017 roku. Natomiast ten sam problem w tej chwili mają Czesi i to chyba w całym kraju.
- Na terenie powiatu prudnickiego zatrzymano pięć pojazdów ciężarowych - mówił Andrzej Spyrka z prudnickiej policji. – Rekordzista ważył ponad 51 ton przy dopuszczalnych 40 tonach. Na nieodpowiedzialnych przewoźników wszczęto postępowania administracyjne zagrożone łączną karą na ponad 45 tysięcy złotych.
W efekcie tych kontroli na kierowców nałożono pięć mandatów za wykroczenia drogowe. Dziesięciu z nich, z powodu przeładowania samochodów ciężarowych wydano zakaz dalszej jazdy. Mogli ją kontynuować dopiero po rozładowaniu nadmiaru przewożonego drewna.