W ciągu kilku ostatni dni w Brzegu doszło do dwóch groźnych zdarzeń drogowych. Nieznani kierowcy, którzy poruszali się tirami, zgubili drewniane kłody nie mieszcząc się pod wiaduktem kolejowym łączącym ulice Armii Krajowej z Chocimską. Jak podkreślają strażacy, spadające z samochodów kłody, ważące kilkaset kilogramów, mogą stanowić ogromne zagrożenie dla przejeżdżających aut oraz samych pieszych. Co ciekawe, kierowcy, którzy zgubili towar, odjechali w dalszą podróż. Teraz szuka ich policja.
Dariusz Maciążek, komendant brzeskich strażaków, w rozmowie z Radiem Opole tłumaczy, że takich sytuacji nie można bagatelizować. Spadające kłody to śmiertelne zagrożenie.
- Kilkuset kilogramowy ciężar, który spada nagle na samochód osobowy, powoduje tragedię. Gdy prowadziliśmy działania ratownicze, gdy cięliśmy drewno na mniejsze kawałki, na miejscu ani w pobliżu nie było pojazdu, który zgubił towar. Mówiąc kolokwialnie, kierowca nawet nie poczuł, że zgubił ładunek, co jest tym bardziej karygodne – mówi Maciążek.
Policjanci apelują do kierowców aut ciężarowych, by stosowali się do obowiązującego oznakowania i wysokimi autami nie próbowali jechać przez centrum miasta.
– Taki przejazd mógł zakończyć się tragicznie – podkreśla Patrycja Kaszuba, rzecznik brzeskiej policji. – Na szczęście kierowca jadący osobówką zdążył się zatrzymać w bezpiecznej odległości od spadających drewnianych kłód. Przypominamy, że tam jest ograniczenie do 3,7 metra i kierowcy tirów powinni o tym pamiętać. Więc jeśli posiadamy taką wiedzę, że auto jest zbyt wysokie, to wybierajmy inne drogi wjazdowe do miasta i nie wybierajmy tych ciągów komunikacyjnych, gdzie te wiadukty występują. Wszystkie jest oznakowane na naszych drogach.
Kaszuba dodaje, że trwają teraz poszukiwania kierowcy lub kierowców. Za nieodpowiednie zabezpieczenie przewożonego ładunku grozi im kara do 500 złotych. Jak nieoficjalnie ustaliło Radio Opole, na wiadukcie w wyniku zderzenia mogło dojść do uszkodzenia systemu odwodnienia, ale nie do naruszenia jego konstrukcji.