Rodzinę wilków zaobserwowano w lesie na wschodnich obrzeżach Opola. To było pięć drapieżników, ale jak mówi Jacek Boczar, rzecznik Nadleśnictwa Opole, rodzina wilków to lepsze określenie niż wataha.
Młode osobniki podrosły, są odważniejsze i zwiedzają terytorium z rodzicami. - Dla leśników to nie jest zaskakujące, bardziej dziwi, że ktoś miał szczęście sfotografować je - zaznacza Boczar.
- Co najważniejsze, wilki nie są dla nas jakimkolwiek zagrożeniem. Możemy tu raczej mówić o sukcesie i szczęściu, że ekosystemy opolskich lasów są na tyle bogate, że mamy wiele drapieżników będących na szczycie łańcucha pokarmowego. To dobrze rokuje i daje perspektywy.
Zdaniem Boczara, musimy ponownie nauczyć się żyć "Z Szarym Za Płotem".
- Nie panikujemy – możemy spokojnie wycofać się lub chwilę poobserwować. Wilka zobaczymy praktycznie zawsze dlatego, że on nie zauważył nas wcześniej. Wzrok wilka jest znacznie słabszy w dzień, a poprawia i wyostrza się nocą. Wilk ma natomiast świetny węch i jeśli nas nie wyczuł, może obserwować, kto zbliża się do niego. Gdy dowie się, że to człowiek, spłoszy się i raczej ucieknie.
Jeśli ktoś znajdzie się w podobnej sytuacji i poczuje się zagrożony, warto krzyknąć i wilki uciekną. Zaatakować mogą jedynie chore zwierzęta lub oswojone wcześniej w kontakcie z człowiekiem.