- Opole jest jedynym miejscem, gdzie festiwal może się odbywać - powiedział dziś (29.05) w Loży Radiowej poseł Platformy Obywatelskiej Ryszard Wilczyński. - Jeśli dojdzie do procesu, to Opole na tym popłynie, popłynie finansowo - komentuje senator PiS Jerzy Czerwiński.
Jak przekonywał, impreza w Kielcach nie dojdzie do skutku z dwóch powodów. - Byłoby to złamanie pewnej solidarności samorządowej, a po drugie, co ważniejsze - artyści nie pójdą na ten rodzaj obciachu, aby wystąpić w takim przedsięwzięciu, które godzi w 53 lata opolskiej tradycji - mówił Wilczyński. I jak dodał, niekoniecznie partnerem Opola przy organizacji KFPP musi być Telewizja Publiczna.
- Tę sytuację należy zdyskontować w ten sposób, aby po prostu sprawdzić rynek i postawić na publiczny przetarg. I uzgodnić, która z telewizji może to prowadzić, bo sądzę, że ten rodzaj dyktatu Telewizji Publicznej należy zakończyć najzwyczajniej w świecie i postawić to na zdrowych zasadach, gdzie o upolitycznienie będzie trudno - powiedział Wilczyński.
- Obciach jest, ale to artyści idą w stronę obciachu - odpowiedział senator Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Czerwiński. Wyraził też zdziwienie, co do okoliczności zerwania umowy prezydenta Opola z TVP na podstawie wpisów artystów na portalu społecznościowym i nieprawdziwej informacji w jednej z gazet.
- Zszargane nerwy czy zbyt szybka reakcja. Nie dał się telewizji wykazać, nie dał możliwości, aby telewizja poniosła porażkę, bo chyba o to chodziło niektórym przy realizacji tego festiwalu, tylko po prostu zerwał umowę i nie wpuścił ekipy realizacyjnej na teren amfiteatru. I jeśli dojdzie do procesu, to Opole na tym popłynie, popłynie finansowo - ocenił Jerzy Czerwiński.
Jak przekonywał na naszej antenie senator PiS, na festiwalu nie zarobią już sklepikarze, restauratorzy, hotelarze, miasto straci wizerunkowo, a najgorsze, w jego opinii jest to, że tego festiwalu już w Opolu nie będzie. - Poza tym w polityce obowiązuje też pewnego rodzaju lojalność - dodał Czerwiński - Pan prezydent miał osłonę rządu, jeśli chodzi o powiększenia Opola (...), a teraz zachowuje się nieelegancko. Tę samą rękę, która daje jeść - gryzie - stwierdził polityk.