Samowole budowlane i sprawy popowodziowe. Dużo interwencji nadzoru budowlanego
Dużą ilość interwencji, które były reakcją na zagrożenie życia i zdrowia, zrealizował w ostatnich miesiącach prudnicki nadzór budowlany. Wrześniowa powódź spowodowała, że tych działań było znacznie więcej niż w poprzednich latach.
- Wykonaliśmy 1540 kontroli popowodziowych przeglądając wszystkie budynki, które były w wodzie – mówi Marek Ruda, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Prudniku. – W wyniku tych kontroli stwierdziliśmy, że 10 budynków nadaje się do zburzenia. Wydaliśmy 8 decyzji nakazujących ich rozbiórkę. Jesteśmy w trakcie postępowania dotyczącego dwóch budynków, bo właściciele jeszcze nie zdecydowali, czy chcą je odbudowywać czy będą je rozbierać. Jesteśmy jednak coraz bliżsi rozbiórki tych obiektów, bo ich stan techniczny się pogarsza.
W ubiegłym roku w powiecie prudnickim nadal stwierdzano też samowole budowlane.
- Przeprowadziliśmy 15 związanych z tym postępowań i nałożyliśmy 25 tys. zł opłaty legalizacyjnej – wylicza powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. – To są kary z tytułu wybudowania obiektu bez pozwolenia na budowę. Mamy kolejne postępowania dotyczące samowoli budowlanej, ale dopiero w tym roku będziemy wydawać te decyzje na ok. 150 tys. zł. Inwestorzy ryzykują, ale też i kalkulują, bo czasami bardziej opłaca się zapłacić opłatę legalizacyjną niż przejść procedurę uzyskania pozwolenia na budowę, która jest dość żmudna i długa.
W minionym roku w powiecie prudnickim doszło też do pięciu katastrof budowlanych.
W ubiegłym roku w powiecie prudnickim nadal stwierdzano też samowole budowlane.
- Przeprowadziliśmy 15 związanych z tym postępowań i nałożyliśmy 25 tys. zł opłaty legalizacyjnej – wylicza powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. – To są kary z tytułu wybudowania obiektu bez pozwolenia na budowę. Mamy kolejne postępowania dotyczące samowoli budowlanej, ale dopiero w tym roku będziemy wydawać te decyzje na ok. 150 tys. zł. Inwestorzy ryzykują, ale też i kalkulują, bo czasami bardziej opłaca się zapłacić opłatę legalizacyjną niż przejść procedurę uzyskania pozwolenia na budowę, która jest dość żmudna i długa.
W minionym roku w powiecie prudnickim doszło też do pięciu katastrof budowlanych.