W premierowej odsłonie Maribor dotrzymywał kroku naszej drużynie jedynie do wyniku 12:12. Później ZAKSA, mimo że nie grała na najwyższych obrotach zbudowała sporą przewagę i spokojnie wygrała seta 25:19. W tym fragmencie meczu mogła podobać się zwłaszcza gra blokiem, dobrze funkcjonował również serwis i atak trójkolorowych.

W następnym secie grająca na dużym luzie ZAKSA całkowicie zdominowała rywali. Obrońca trofeum wyraźnie górował w każdym elemencie siatkarskiego wtajemniczenia i pozwolił ugrać przeciwnikom zaledwie jedenaście punktów.

Po zmianie stron w kilku pierwszych akcjach swoją najlepszą siatkówkę zaprezentowali Słoweńcy, co dało im prowadzenie 13:10. ZAKSA nie zamierzała jednak przedłużać tej konfrontacji. Najpierw za spawa kilku asów serwisowych Kamila Semeniuka doprowadziła do remisu, a później szybko i efektownie zaczęła powiększać przewagę. Ostatecznie kędzierzynianie wygrali 25:21, a spotkanie 3:0.

- Jesteśmy zadowoleni, zarówno z przebiegu, jak i wyniku spotkania – mówi Marcin Janusz, rozgrywający ZAKSY. - Myślę, że w tym meczu po tak długiej przerwie, którą mieliśmy, nie było tego w ogóle widać. Może na początku kilka zepsutych zagrywek, gdzie nie mogliśmy trafić w boisko. Dalszą część spotkania już dość spokojnie kontrolowaliśmy, więc cieszymy się z tego. Chociaż tez po tym spotkaniu nie można wyciągać, jakiś daleko idących wniosków.

Następny mecz w Lidze Mistrzów siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozegrają w sobotę, 12 lutego w Rosji. Rywalem będzie Lokomotiw Nowosybirsk.