Wysoka porażka Ruchu Zdzieszowice na własnym boisku
Po kilku pierwszych wyrównanych minutach, przyjezdni zaczęli przeważać i raz po raz z dużą łatwością potrafili przerzucić ciężar gry w okolice pola karnego gospodarzy. Dobra dyspozycja zespołu Andrzeja Orzeszka dała prowadzenie Górnikowi w 24. minucie spotkania. Z narożnika pola karnego uderzył Kamil Cupriak, jego strzał zdołał jeszcze odbić przed siebie Patryk Sochacki, ale przy dobitce Rafała Wolsztyńskiego był już bezradny. W 36 min. sędzia podyktował problematyczny rzut karny dla gości, a Skrzypczak nie miał trudności ze zdobyciem drugiej bramki. Trzy minuty przed końcem pierwszej połowy było już 0:3. Szybki atak gości bardzo ładnym strzałem z dystansu zakończył Daniel Barbus.
W drugiej połowie zdzieszowiczanie ambitnie próbowali zdobyć chociaż jedną bramkę, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Najdogodniejszą okazję miał Dawid Kiliński, który jednak nie wykorzystał błędu bramkarza gości (57 min.). W ostatniej akcji meczu Janota w polu karnym dograł do Sadzawickiego i Górnik mógł się cieszyć z okazałego zwycięstwa 4:0.
- Zagraliśmy beznadziejnie. Nie można wychodzić już na samą rozgrzewkę przedmeczową i na pierwsze minuty spotkania, jak na spacer do lasu. To podejście do meczu było tragiczne i konsekwencje tego ponieśliśmy bardzo szybko. Możemy mieć pretensje tylko do siebie - mówi trener Ruchu Łukasz Rogacewicz.
W następnej kolejce Ruch Zdzieszowice zmierzy się na wyjeździe ze Skrą Częstochowa.
Posłuchaj:
Grzegorz Frankowski/Daria Placek