Niedziela z jarmarkiem bożonarodzeniowym w Krapkowicach. "Pogoda nie sprzyja, ale chociaż na chwilę warto przyjechać"
Deszczowa i wietrzna niedziela nie zniechęciła do udziału w jarmarku bożonarodzeniowym na rynku w Krapkowicach.
Można było kupić między innymi tradycyjne potrawy świąteczne, regionalne przysmaki, przetwory sporządzone według tradycyjnych receptur oraz rękodzieło. Mimo złej pogody, uczestnicy choć na chwilę chcieli zobaczyć jarmark i poczuć świąteczny klimat.
- Pogoda nie jest zbyt zachęcająca, ale rodzinnie można przyjechać i zobaczyć, jak jest chociaż na chwilę.
- Dopiero przyszliśmy, ale pogoda na pewno nie zachęca, skoro jest zimno, mokro i nieprzyjemnie.
- Pogoda jest paskudna. Gdyby było nieco inaczej, pewnie przyjechałoby więcej ludzi. Jak dla mnie wszystko jest tu ciekawe. Wydaje mi się, że nie było tu nigdy równie ładnie, choć bywam sporadycznie, bo jestem przejazdem.
Marzanna Burzyk z Krapkowickiego Centrum Dobroczynności oferowała potrawy własnego wykonania, ale też kwestowała na protezę nogi dla Anny Chudali.
- Jest bardzo duże zainteresowanie, choć wiadomo, że dzisiaj pogoda nie służy. Mamy w ofercie własnej roboty pierogi, krokiety, uszka i przede wszystkim losy. W ten sposób zbieramy dla tej dziewczyny, bo Ania to dziewczyna z Krapkowic, a nasze miasto jest znane z tego, że lubi pomagać.
Na krapkowickim jarmarku można było też kupić dekoracje świąteczne, między innymi na straganie Marcina Matuszka z Miedzianej.
- Są dekoracje podświetlane, na baterie, w różnym świetle - ciepłym i zimnym. Są też dekoracje bez podświetlenia, wszystko wykonane z drewna. Ludzie wracają, co roku mamy więcej klientów. Największe zainteresowanie budzą jednak ozdoby podświetlane, a wśród tańszych dekoracje do zawieszenia w oknie.
Jarmark to wspólna inicjatywa gminy Krapkowice i Krapkowickiego Domu Kultury.
- Pogoda nie jest zbyt zachęcająca, ale rodzinnie można przyjechać i zobaczyć, jak jest chociaż na chwilę.
- Dopiero przyszliśmy, ale pogoda na pewno nie zachęca, skoro jest zimno, mokro i nieprzyjemnie.
- Pogoda jest paskudna. Gdyby było nieco inaczej, pewnie przyjechałoby więcej ludzi. Jak dla mnie wszystko jest tu ciekawe. Wydaje mi się, że nie było tu nigdy równie ładnie, choć bywam sporadycznie, bo jestem przejazdem.
Marzanna Burzyk z Krapkowickiego Centrum Dobroczynności oferowała potrawy własnego wykonania, ale też kwestowała na protezę nogi dla Anny Chudali.
- Jest bardzo duże zainteresowanie, choć wiadomo, że dzisiaj pogoda nie służy. Mamy w ofercie własnej roboty pierogi, krokiety, uszka i przede wszystkim losy. W ten sposób zbieramy dla tej dziewczyny, bo Ania to dziewczyna z Krapkowic, a nasze miasto jest znane z tego, że lubi pomagać.
Na krapkowickim jarmarku można było też kupić dekoracje świąteczne, między innymi na straganie Marcina Matuszka z Miedzianej.
- Są dekoracje podświetlane, na baterie, w różnym świetle - ciepłym i zimnym. Są też dekoracje bez podświetlenia, wszystko wykonane z drewna. Ludzie wracają, co roku mamy więcej klientów. Największe zainteresowanie budzą jednak ozdoby podświetlane, a wśród tańszych dekoracje do zawieszenia w oknie.
Jarmark to wspólna inicjatywa gminy Krapkowice i Krapkowickiego Domu Kultury.