"Potrzebna jest siła i duża wytrzymałość". Opole areną mistrzostw Polski w ratownictwie wodnym
Holowanie manekina, pływanie z przeszkodami, sztafeta czy rzut liną. To część konkurencji, w jakich muszą zmierzyć się uczestnicy Letnich Mistrzostw Polski w Ratownictwie Wodnym. To 57. edycja zawodów. Opole po raz pierwszy jest gospodarzem rywalizacji.
- Mistrzostwa dzielimy na morskie i basenowe. Te ostatnie musimy rozgrywać na basenach 50-metrowych i padło na pływalnię "Wodna Nuta" - informuje Paweł Błasiak, prezes zarządu głównego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, które jest głównym organizatorem wydarzenia.
- Mamy konkurencje indywidualne, ale też sztafetowe. Startują tu reprezentacje klubów sportowych. W Polsce mamy około 30 licencjonowanych klubów. Wszyscy zawodnicy posiadają licencję sportowego ratownictwa wodnego i startują w zawodach. Wszystkie konkurencje wywodzą się z ratownictwa wodnego, z działań na plaży. To bardzo widowiskowe konkurencje - dodaje Błasiak.
W mistrzostwach rywalizują zawodnicy z szesnastu zespołów z całej Polski oraz dwa z Czech, łącznie 171 ratowników.
- Liczymy na dobre wyniki oraz zakwalifikowanie się do mistrzostw świata w Australii, które odbędą się pod koniec sierpnia. Bronimy tytułu drużynowych mistrzostw Polski, już chyba ósmy, czy dziewiąty raz. Trzeba dużo pływać. Sporo też takich siłowych rzeczy ćwiczyć, bo jednak holujemy tego manekina, który waży 70 kilogramów, kiedy jest wypełniony wodą. Potrzebna jest siła i duża wytrzymałość. Dużo też pracy na bezdechu, bo sporo jest konkurencji, kiedy trzeba płynąć pod wodą. - mówi Karolina, zawodniczka CKS Szczecin.
- W trakcie sezonu przygotowujemy się pływacko i wytrzymałościowo. Im bliżej zawodów, tym treningi są bardziej intensywne. Startuję od dobrych paru lat w tym ratownictwie, wiem czego się spodziewać, ale z roku na rok jest coraz większa konkurencja, poziom mistrzostw się podnosi i przybywa młodszych zawodników, którzy się do tego przyczyniają. Jeżeli nad wodą są ratownicy z takimi umiejętnościami, tak wytrenowani, zawsze można czuć się bezpiecznie - dodaje Maksymilian Bitner, młodszy ratownik przy szczecińskim WOPR.
Jutro (28.04) drugi dzień zawodów. Zakończenie planowane jest około godziny 15.00.
- Mamy konkurencje indywidualne, ale też sztafetowe. Startują tu reprezentacje klubów sportowych. W Polsce mamy około 30 licencjonowanych klubów. Wszyscy zawodnicy posiadają licencję sportowego ratownictwa wodnego i startują w zawodach. Wszystkie konkurencje wywodzą się z ratownictwa wodnego, z działań na plaży. To bardzo widowiskowe konkurencje - dodaje Błasiak.
W mistrzostwach rywalizują zawodnicy z szesnastu zespołów z całej Polski oraz dwa z Czech, łącznie 171 ratowników.
- Liczymy na dobre wyniki oraz zakwalifikowanie się do mistrzostw świata w Australii, które odbędą się pod koniec sierpnia. Bronimy tytułu drużynowych mistrzostw Polski, już chyba ósmy, czy dziewiąty raz. Trzeba dużo pływać. Sporo też takich siłowych rzeczy ćwiczyć, bo jednak holujemy tego manekina, który waży 70 kilogramów, kiedy jest wypełniony wodą. Potrzebna jest siła i duża wytrzymałość. Dużo też pracy na bezdechu, bo sporo jest konkurencji, kiedy trzeba płynąć pod wodą. - mówi Karolina, zawodniczka CKS Szczecin.
- W trakcie sezonu przygotowujemy się pływacko i wytrzymałościowo. Im bliżej zawodów, tym treningi są bardziej intensywne. Startuję od dobrych paru lat w tym ratownictwie, wiem czego się spodziewać, ale z roku na rok jest coraz większa konkurencja, poziom mistrzostw się podnosi i przybywa młodszych zawodników, którzy się do tego przyczyniają. Jeżeli nad wodą są ratownicy z takimi umiejętnościami, tak wytrenowani, zawsze można czuć się bezpiecznie - dodaje Maksymilian Bitner, młodszy ratownik przy szczecińskim WOPR.
Jutro (28.04) drugi dzień zawodów. Zakończenie planowane jest około godziny 15.00.