Sam siebie nadzorując wywołał podejrzenia o interesowność
Radny powiatowy Platformy Obywatelskiej złamał prawo i dlatego powinien stracić mandat – tak sugeruje Stowarzyszenie Prudniczanie. Chodzi o Damiana Szepelawego. Zasiada on również w zarządzie powiatu. Równocześnie był koordynatorem Oddziału Ratownictwa Medycznego w Prudnickim Centrum Medycznym. Spółka ta należy do powiatu.
- Członkowie zarządu powiatu nie mogą być zatrudnieni w spółkach, które podlegają temu samemu samorządowi – uważa Jarosław Szóstka, prezes Stowarzyszenia Prudniczanie. –Uważamy, że doszło do złamania ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. „Nie mogą być zatrudnione lub wykonywać innych zajęć w spółkach prawa handlowego, które mogłyby wywołać podejrzenie o ich stronniczość lub interesowność”. W tym przypadku wydaje nam się, że do takiej stronniczości lub interesowności mogło dojść - mówi Szóstka.
Damian Szepelawy będąc radnym i członkiem zarządu powiatu, miał niejako nadzór nad samym sobą tj. kierownikiem ważnego oddziału jednostki PCM.
- Powinien natychmiast zrzec się lub zostać pozbawiony funkcji członka zarządu powiatu – twierdzi lider Stowarzyszenia Prudniczanie. – Powinien też zwrócić dietę za ten czas, kiedy nie mógł być członkiem zarządu, a rzeczywiście nim był. Nadzór prawny starostwa powinien zbadać, czy przypadkiem uchwały podjęte przez zarządu powiatu z udziałem Damiana Szepelawego nie są obarczone wadą prawną, czyli, że są nieważne - przekonuje Szóstka.
Pismo w sprawie tego radnego Stowarzyszenie Prudniczanie skierowało do przewodniczącego Rady Powiatu Prudnickiego. Zamierza też poinformować wojewodę. Władze starostwa zapewniają, że przeprowadzą analizę prawną tej sytuacji. Z samym zainteresowanym nie udało nam się skontaktować. Do sprawy wrócimy w poniedziałek, gdy obradować będzie Rada Powiatu Prudnickiego .
Damian Szepelawy będąc radnym i członkiem zarządu powiatu, miał niejako nadzór nad samym sobą tj. kierownikiem ważnego oddziału jednostki PCM.
- Powinien natychmiast zrzec się lub zostać pozbawiony funkcji członka zarządu powiatu – twierdzi lider Stowarzyszenia Prudniczanie. – Powinien też zwrócić dietę za ten czas, kiedy nie mógł być członkiem zarządu, a rzeczywiście nim był. Nadzór prawny starostwa powinien zbadać, czy przypadkiem uchwały podjęte przez zarządu powiatu z udziałem Damiana Szepelawego nie są obarczone wadą prawną, czyli, że są nieważne - przekonuje Szóstka.
Pismo w sprawie tego radnego Stowarzyszenie Prudniczanie skierowało do przewodniczącego Rady Powiatu Prudnickiego. Zamierza też poinformować wojewodę. Władze starostwa zapewniają, że przeprowadzą analizę prawną tej sytuacji. Z samym zainteresowanym nie udało nam się skontaktować. Do sprawy wrócimy w poniedziałek, gdy obradować będzie Rada Powiatu Prudnickiego .