Aleksandra Czechowska z TOZ o kupowaniu zwierząt na święta i interwencjach
- Apelujemy o dojrzałość, nie ma sensu kupować psa i potem oddawać go do schroniska, bo tam jest mnóstwo smutnych mordek – powiedziała Aleksandra Czechowska, w programie Stolica Opole, zapytana o trend kupowania psa jako prezentu świątecznego, np. dla dzieci.
- Jeśli ktoś jest dojrzały i podejmuje dojrzały wybór, to wtedy można to robić, ale jeśli rodzina się „zapala” lub wcześniej trzy psy oddała innej rodzinie, to zdecydowanie już wtedy powinno się zapalić światełko, że nie można tego robić po raz kolejny. Myślimy sobie, że teraz mamy więcej czasu, bo są święta. Ale po świętach trzeba iść do pracy, dziecko idzie do przedszkola i wtedy ten pies zostaje sam. A jak przyjdziemy z pracy to trzeba wyjść z psem, czy nam się chce czy nie. A jeszcze jak się okaże, że pies zjadł pilota lub pogryzł sofę, to zastanawiamy się, czy był potrzebny, bo na święta był fajną maskotką, ale potem przychodzi szara rzeczywistość - podkreśla Czechowska.
- Bycie z psem jest fajne i trzeba to pielęgnować, ale przychodzi zwykła proza dnia, kiedy trzeba wytrzeć łapy, pojechać do weterynarza, wystać się w kolejce, kiedy pies ma biegunkę i zabrudzi mieszkanie, kiedy pies albo kot zrzucą naszego ulubionego kwiatka... to są rzeczy za które jesteśmy odpowiedzialni - mówi wolontariuszka TOZ.
Aleksandra Czechowska opowiedziała też o dalszym losie Dino, owczarka, którego historię poznała cała Polska, a który interwencyjnie został odebrany wiosną tego roku.
- Na początku był agresywny w stosunku do innych psów, sam też robił sobie obrażenia, ale odchodzimy już od tego, zaczyna bawić się zabawkami i pięknie patrzy się na rehabilitację tego psa, zarówno psychiczną jak i fizyczną - mówi Czechowska.
W programie wróciliśmy także do innych interwencji, m.in. sprawy szczeniaków labradorów, które znaleziono w Lubnowie w powiecie namysłowskim. Wolontariusze TOZ znaleźli tam wychudzoną matkę i szczenięta w stanie krytycznym z połamanymi łapami. Jak zakończyła się ta historia, można posłuchać w naszym materiale poniżej.
- Bycie z psem jest fajne i trzeba to pielęgnować, ale przychodzi zwykła proza dnia, kiedy trzeba wytrzeć łapy, pojechać do weterynarza, wystać się w kolejce, kiedy pies ma biegunkę i zabrudzi mieszkanie, kiedy pies albo kot zrzucą naszego ulubionego kwiatka... to są rzeczy za które jesteśmy odpowiedzialni - mówi wolontariuszka TOZ.
Aleksandra Czechowska opowiedziała też o dalszym losie Dino, owczarka, którego historię poznała cała Polska, a który interwencyjnie został odebrany wiosną tego roku.
- Na początku był agresywny w stosunku do innych psów, sam też robił sobie obrażenia, ale odchodzimy już od tego, zaczyna bawić się zabawkami i pięknie patrzy się na rehabilitację tego psa, zarówno psychiczną jak i fizyczną - mówi Czechowska.
W programie wróciliśmy także do innych interwencji, m.in. sprawy szczeniaków labradorów, które znaleziono w Lubnowie w powiecie namysłowskim. Wolontariusze TOZ znaleźli tam wychudzoną matkę i szczenięta w stanie krytycznym z połamanymi łapami. Jak zakończyła się ta historia, można posłuchać w naszym materiale poniżej.