Rozmowy z Iwoną Zyman i prof. Piotrem Stecem
- Wszelkie skojarzenie z inspekcją robotniczo-chłopską są niewłaściwe. Naszym zadaniem nie jest wkraczać i karać, my przede wszystkim mamy doradzać, jak poprawić zarządzanie. Nasza kontrola przypomina audyt - przekonywała w rozmowie "W cztery oczy" Iwona Zyman, dyrektor opolskiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli. Dziś w Opolu, w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym odbędą się regionalne obchody 100-lecia utworzenia NIK. Jak mówi nasz gość, na Opolszczyźnie NIK (choć pierwotnie pod inną nazwą) funkcjonuje od prawie 70 lat. - Bierzemy udział w kontrolach zaplanowanych, ale reagujemy także na skargi - mówi nam Zyman. - Teraz prowadzimy kontrolę Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska pod kątem realizacji programu "Czyste powietrze". Ta kontrola to właśnie efekt skargi. Dziś NIK upublicznił wyniki kontroli dostępu miejsc w przedszkolach. Nasza delegatura skontrolowała kilka samorządów i stwierdziła sporo nieprawidłowości. Nie tylko brakowało miejsc w przedszkolach, przede wszystkim dla trzy i czterolatków, ale wątpliwości kontrolerów wzbudziły także kryteria naboru przyjęte przez samorządy. - Dodam, że tylko w Brzegu prowadzono nabór drogą elektroniczną - dodaje dyrektor opolskiej delegatury Izby.