Marek Bocianowski, nadleśniczy z Prószkowa
- Wypalanie traw jest dla lasów bardzo niebezpieczne, bo gros pożarów lasów to efekt, jak my to nazywamy, przerzutów ognia z gruntów sąsiadujących. I to nie jest tak, że groźnie jest tylko w lipcu czy sierpniu, gdy mamy upały. Także po takiej suchej zimie łatwo w lesie zaprószyć pożar. Z naszego punktu widzenia najlepsza byłaby zima z nie za niskimi temperaturami i dużą ilością mokrego śniegu - mówił w "Poglądach i osądach" Marek Bocianowski, nadleśniczy z Prószkowa.

Nasz gość dodaje, że skutkiem ubocznym wyjątkowo suchych lat 2015 i 2016 są wymuszone wycinki osłabionych drzewostanów. W grę wchodzą świerki (na przykład na zboczach Biskupiej Kopy) i stare sosny. - Bo stare sosny wyrosły w czasach, gdy poziom wód gruntowych był o metr czy półtora wyższy. Nie musiały zapuszczać głęboko korzeni a teraz, gdy poziom wód gruntowych się obniżył, są skazane na wody opadowe, których nie ma. Byliśmy świadkami usychania drzew, których nie zaatakowały żadne szkodniki ani grzyby - mówił Bocianowski.