Ostatni dzień pracy bywa ostatnim dniem życia. Tego prawdziwego. Na szczęście to zdarza się coraz rzadziej.
Owszem, ciągle jeszcze wielu sądzi, że emerytura jest wyrokiem śmierci odłożonym w czasie, ale tak naprawdę, to kolejna szansa, z której powinniśmy skorzystać.
To od nas zależy, jak zagospodarujemy czas, na który czekaliśmy przez całą młodość. Czy ostatni dzień w pracy rzeczywiście szeroko otwiera bramy, które dotąd były uchylone?
W reportażu Eweliny Rusin-Różyckiej przygotowanym w cyklu "Sensotwórcy" usłyszymy opowieść o człowieku, który odkrył wspaniałe życie po życiu.
Stanisław Kosiński, w pracy nadesłanej na konkurs „Sensotwórcy – ludzie, dla których tworzenie ma sens" napisał: „Wojewódzka komisja lekarska po zapoznaniu się z moją kondycją fizyczną skierowała mnie na rentę – za co w tym miejscu serdecznie dziękuję. Największą wartością dla mnie jest wolność, jestem naprawdę wolny".
A jak sobie z tą wolnością poradzić dowiemy się w reportażu „Życie wyprane".
Posłuchaj:
Kazimierz Skuratowicz z Niwek marzył, żeby popłynąć na Antarktydę. Miał nie tylko pasję, upór, ale i cierpliwość oraz trochę szczęścia. Udało się. Wraz z polską załogą jachtu „Selma" popłynął do najzimniejszego miejsca na Ziemi. Co spowodowało, że zechciał zmierzyć się z tak nieprzyjaznymi wodami? Dlaczego podczas rejsu trzeba było przywiązywać się do statku?
Ciekawość, chęć przeżycia przygody i doznania estetyczne – zachwycamy się przyrodą dalekich krajów, bo jest dla nas zupełnie nieznana. Fascynujemy się innością. A jeśli jeszcze przy okazji udowodnimy sobie, że potrafimy przezwyciężyć swoje słabości – wówczas czujemy się spełnieni. Do czasu. Do czasu następnych podróży. A może by tak na biegun?
Posłuchaj pracy Barbary Tyslik:
Ewa Ślusarczyk w pracy nadesłanej na konkurs - "Sensotwórcy - ludzie, dla których tworzenie ma sens"- napisała: "Wszystko zaczęło się wtedy, kiedy przeszłam na emeryturę. W tej pustce, jedynie bezdomne koty smutno spoglądały spod krzaczków na moją zapłakaną twarz. Ich oczy mówiły: - Nie płacz, zrób coś! My jesteśmy z tobą." Co było dalej? Usłyszymy o tym w reportażu Eweliny Rusin-Różyckiej "Stworzyłam swój świat".
Zapraszamy do wysłuchania pracy Mariana Staszyńskiego "Ułańska fantazja". Mottem dla niej mogą być słowa Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego:
"Bo w sercu ułana,
gdy je położysz na dłoń,
na pierwszym miejscu panna,
przed nią tylko koń"
Nie mogło być inaczej, jeśli wśród przodków miało się tylu ułanów, jeśli w rodzinnych przekazach pamięta się o tatarskich korzeniach. Adam Wojtuś z Brzeźnicy wraz z żoną Katarzyną i trzema córkami stworzył niezwykły zakątek dla koni i dla wszystkich, którzy je kochają.
Uważa, że świat oglądany z siodła jest ciekawszy, więc organizuje rajdy konne do urokliwych miejsc Śląska Opolskiego. Konie, traktowane z ułańską tradycją, odpłacają pięknymi rezultatami na różnych arenach, na przykład podczas Kawaleryjskich Mistrzostw Świata.
W reportażu usłyszymy też o wzruszających spotkaniach z historią i z ludźmi, którzy ją jako ułani tworzyli. Dodatkowo przypomnimy sobie żurawiejki, czyli piosenki ułanom z wielu powodów bliskie.
"Aktywność i twórczość to nie tylko spektakularne wystawy, występy i wielkie działania. Czasem zwykłe, codzienne sprawy takie jak szukanie pracy, uprawianie ogrodu, czy uczenie się, wymagają – szczególnie od osób niepełnosprawnych – ogromnego wysiłku, pomysłowości i zaangażowania. Ten wysiłek i chęć działania są bardzo ważnymi elementami, które nadają życiu sens".
Tak zakończył swoją pracę nadesłaną na konkurs "Sensotwórcy – ludzie, dla których tworzenie ma sens" Łukasz Sypień, bohater nowego reportażu Eweliny Rusin-Różyckiej zatytułowanego "Życie jest jakie jest".
„Kim byłbyś... bez bólu, zwątpienia i chwilowej utraty wiary?" Tym pytaniem zaczął swoją pracę do konkursu „Sensotwórcy – ludzie, dla których tworzenie ma sens" Michał Kwiatkowski, bohater nowego reportażu Eweliny Rusin-Różyckiej, zatytułowanego „Autobiografia".
Dalej napisał „Dzieciństwo winno być kojarzone ze szczęściem i dostatkiem, ale nie tylko tym materialnym... Szczęściem, które otacza młodego człowieka, bezpieczeństwem i chroni przed niespodziankami losu. Zadaję sobie mało oryginalne pytanie, które wypowiedział najprawdopodobniej każdy człowiek na tym świecie: co by było, gdyby było inaczej? Po 29 latach nie krążę już myślami wokół tych rozważań. Odnalazłem spełnienie i swoją własną drogę w tym kim jestem obecnie".
W audycji usłyszymy: Michała Kwiatkowskiego, jego żonę Martynę i córeczkę Tosię.
Posłuchaj:
Są takie słowa, takie emocje, które musimy zachować dla przyszłych pokoleń. W mityczną wędrówkę Odyseusza wpisują się także wspomnienia Kresowian, którzy po II wojnie światowej, jako repatrianci, przybyli na Śląsk Opolski.
By ocalić historię ich wędrówki, pomysłodawcy międzynarodowego projektu społeczno-artystycznego "Spotkanie Odyseja", uwzględnili również losy Opolan. Posłuchajmy zatem reportażu Barbary Tyslik, "Teraz tu jest ich miejsce", nagranego podczas pełnego wspomnień rejsu po Odrze.
„Mam na imię Wilhelm i jestem mieszkańcem Domu Spokojnej Starości "Święta Barbara" w Kamionku. Domu, który jest przeznaczony dla osób w podeszłym wieku. Gdyby mi ktoś parę lat temu powiedział, że w wieku 51 lat zamieszkam w domu pomocy społecznej, to bym go wyśmiał... Ja w domu starców? Miałem pracę, rodzinę, spore grono znajomych, miałem plany, nadzieje, ale jednego dnia wszystko wywróciło się do góry nogami".
Tak zaczął swoją pracę nadesłaną na konkurs "Sensotwórcy – ludzie, dla których tworzenie ma sens" Wilhelm Jarosz, bohater nowego reportażu Eweliny Rusin-Różyckiej zatytułowanego "Każdy ma swoją drogę".
W nagraniu audycji uczestniczyli: Wilhelm Jarosz – mieszkaniec Domu Spokojnej Starości „Święta Barbara" w Kamionku, Barbara Dołowicz – dyrektor placówki, Cecylia Woźniak – pracownik socjalny, Sonia Strzałek – instruktor terapii zajęciowej oraz przyjaciele: Halina Jarosz, Anna Konieczna i Gerard Tuliński.
Piotr Radimersky w pracy nadesłanej do konkursu "Sensotwórcy - ludzie, dla których tworzenie ma sens", napisał: "Jedną z moich wielkich miłości od dawna jest teatr. To jedyne miejsce, w którym mogę poczuć się kimś innym, bo taką mam zasadę, że w życiu jestem zawsze sobą. Gram tylko w teatrze. Uwielbiam spektakle, w których jest dużo rekwizytów - jakieś maski, przedmioty... Wchodząc na scenę, nie widzę publiczności, dla niej zapominam o wszystkim. Ta sfera jest dla mnie jak dusza i ciało. Jeżeli jej by zabrakło, przestałbym żyć."
Posłuchaj:
Bartek Wojtkowski z Brzegu pewnego dnia obudził się w innym świecie. Objawy choroby były tak szokujące, że podejrzewał opętanie. Zanim zdiagnozowano zaburzenie neurologiczne, zanim zaczął siebie ratować, doświadczył wielu upokorzeń i chwil pełnych rozpaczy. Odruchy, nad którymi nie mógł zapanować, wywoływały drwiny. Nadszedł jednak dzień, gdy Bartek ze swej słabości zaczął budować niezwykłą moc - dla siebie i dla innych, potrzebujących wsparcia. Jego praca i entuzjazm zostały pięknie docenione, bo znalazł się w gronie "Ośmiu Wspaniałych", w ogólnopolskim konkursie organizowanym przez fundację "Świat na Tak". Bartek jest znany wielu internautom, bo przeprowadza wywiady z muzykami, bo ciągle coś tworzy... Poznajmy go bliżej w reportażu Mariana Staszyńskiego "Mam tourette'a i mi z tym dobrze".
Posłuchaj: