Trasa kolejowa Opole - Nysa: Nowe tory są, ale prędkość... po staremu
W poniedziałek (7.10) wznowiony będzie ruch kolejowy na całej linii Opole - Nysa, jednak pociągi nadal będą jeździły tam z prędkością, jak przed remontem. Wicemarszałek Szymon Ogłaza tłumaczy, że za 120 milionów złotych położono nowe tory, ale w wielu miejscach będziemy jeździć 40 km na godzinę. Wini za tę sytuację PKP PLK. W kolejach przyznają, że do połowy 2020 roku czas przejazdu pociągów na linii Opole - Nysa się nie skróci. Powodem są testy prawie 50 kilometrowego torowiska. W Polregio usłyszeliśmy, że są zdziwieni pomysłem PKP PLK.
Według założeń pociągi na trasie Nysa - Opole miały osiągać prędkość do 120 km na godzinę.
Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK uspokaja, że w grudniu szynobusy zbliżą się do tej prędkości, ponieważ trwają jeszcze testy. Przypomina, że remont oficjalnie zakończy się w połowie 2020 roku. - Po pracach pociągi nie uzyskują najwyższej prędkości do jakiej linia jest przygotowana, ponieważ będzie to czas, kiedy będą sprawdzane urządzenia.
Testy PKP PLK mogą wpłynąć na nowy rozkład jazdy, który wejdzie w życie 8 grudnia. Dyrektor opolskich Przewozów Regionalnych Sylwester Brząkała tak odnosi się pomysłu prowadzenia testów na linii Opole - Nysa: Ja się z takim zjawiskiem nie spotkałem, ale podejrzewam, że może to wynikać z prac około torowych.
Mirosław Siemieniec zapewnia, że w grudniu, kiedy wejdzie nowy rozkład jazdy, pociągi zwiększą prędkość do 100 kilometrów na godzinę. Natomiast nadal nie będą zatrzymywać się na wszystkich przystankach. Zdaniem rzecznika PKP PLK nadal trwają prace na stacjach Goszczowice i Kubice, i nawet do połowy przyszłego roku składy mogą się tam nie zatrzymywać.
W urzędzie marszałkowskim podkreślają - skoro wykonawca szybciej zakończył prace na linii Opole - Nysa, to dlaczego od razu nie ułatwić życia pasażerom?