Opolscy rolnicy odetchnęli z ulgą. "Deszcz to zbawienie"
- Kukurydza posiana, buraki posiane, zaczynają wschodzić, ten deszcz jest zbawieniem, szczególnie dla rzepaku - powiedział w "Poglądach i osądach " Tomasz Wiciak, wicestarosta namysłowski, a zarazem czynny rolnik i członek władz Izby Rolniczej w Opolu. Jak stwierdził, po wielu dniach suszy rolnicy doczekali się opadów deszczu.
- Jestem pełen optymizmu i radości. Wczoraj spadło 18 litrów deszczu na metr kwadratowy, a dziś w nocy w mojej miejscowości 8 litrów. To jest bardzo dużo, jak dla mnie - dodał.
- W procesie wzrostu roślin mamy takie momenty krytyczne. I każda roślina - zboże, kukurydza, buraki czy groch - ma swój moment krytyczny. W zbożach jest to strzelanie w źdźbło. To strzelanie w źdźbło nastąpiło około półtora tygodnia temu. Wtedy było sucho, ale roślina dopasowuje się do warunków klimatycznych, ona jakby trochę wyhamowała swój wzrost. Teraz, jak się popatrzy, wczoraj ten deszcz spadł i jak rośliny poszły w górę. Zazieleniły się drzewa, trawy - mówił wicestarosta.
- Jestem młodym rolnikiem, ale nie pamiętam, żeby początek wiosny był tak suchy. Ocieplenie klimatu, które postępuje, jest ewidentne. My kolejny rok mamy posuchę - powiedział nasz gość, Tomasz Wiciak.
- Tamten rok dał bardzo złe znaki rolnikom. Straty w rolnictwie sięgnęły paru miliardów złotych. Ja sam w swoim gospodarstwie odczułem ponad 80 tys. zł mniej przychodu, który byłby moim zyskiem, ale nie ma go niestety. Państwo wsparło nas pomocą suszową, ale była ona niewystarczająca. Kredyty, bieżąca produkcja potrzebują środków - tłumaczył rolnik. - Przypomnę - żeby była stabilność rozwoju kraju, potrzebna jest stosunkowo tania żywność. Jeżeli tej żywności nie będzie, obywatel nie będzie zadowolony - stwierdził Tomasz Wiciak.
Jak tłumaczył nasz gość, każda roślina potrzebuje wody w innym okresie, dlatego rolnicy tak bardzo są uzależnieni od pogody. - To taki biznes pod chmurką - dodał wicestarosta namysłowski, a jednocześnie czynny rolnik i członek władz Izby Rolniczej w Opolu.
- W procesie wzrostu roślin mamy takie momenty krytyczne. I każda roślina - zboże, kukurydza, buraki czy groch - ma swój moment krytyczny. W zbożach jest to strzelanie w źdźbło. To strzelanie w źdźbło nastąpiło około półtora tygodnia temu. Wtedy było sucho, ale roślina dopasowuje się do warunków klimatycznych, ona jakby trochę wyhamowała swój wzrost. Teraz, jak się popatrzy, wczoraj ten deszcz spadł i jak rośliny poszły w górę. Zazieleniły się drzewa, trawy - mówił wicestarosta.
- Jestem młodym rolnikiem, ale nie pamiętam, żeby początek wiosny był tak suchy. Ocieplenie klimatu, które postępuje, jest ewidentne. My kolejny rok mamy posuchę - powiedział nasz gość, Tomasz Wiciak.
- Tamten rok dał bardzo złe znaki rolnikom. Straty w rolnictwie sięgnęły paru miliardów złotych. Ja sam w swoim gospodarstwie odczułem ponad 80 tys. zł mniej przychodu, który byłby moim zyskiem, ale nie ma go niestety. Państwo wsparło nas pomocą suszową, ale była ona niewystarczająca. Kredyty, bieżąca produkcja potrzebują środków - tłumaczył rolnik. - Przypomnę - żeby była stabilność rozwoju kraju, potrzebna jest stosunkowo tania żywność. Jeżeli tej żywności nie będzie, obywatel nie będzie zadowolony - stwierdził Tomasz Wiciak.
Jak tłumaczył nasz gość, każda roślina potrzebuje wody w innym okresie, dlatego rolnicy tak bardzo są uzależnieni od pogody. - To taki biznes pod chmurką - dodał wicestarosta namysłowski, a jednocześnie czynny rolnik i członek władz Izby Rolniczej w Opolu.