Chodzi o skupianie działalności szpitala w jednym miejscu, między innymi przeniesienie Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego z Górażdży.

Marcin Misiewicz prezes KCZ zaznacza, że to dopiero pierwszy krok, a plany rozciągają się na 10 lub 15 lat.

- Można myśleć na przykład o kuchni, którą zlikwidowano w 2010 roku - dodaje. - Ona mogłaby żywić nie tylko szpital, ale też dom pomocy społecznej lub przedszkola. Stworzenie stołówki dałoby alternatywę pacjentom, którym niekoniecznie pasuje oferowany przez nas jadłospis lub osobom chcącym kupić dodatkowe posiłki. Dzięki temu moglibyśmy więc poprawić jakość posiłków i zaproponować pacjentom dodatkowe usługi w tym zakresie.

Prezes Misiewicz mówi też o zapotrzebowaniu na większy parking, co jego zdaniem, zakup działek z pewnością ułatwi. Nieznany jest natomiast ewentualny koszt transakcji.

Według wstępnej koncepcji, część blaszaka byłaby wyburzona, a część przebudowana.