ZAKSA pokonała Modenę 3:1 i nadal liczy się w walce o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów
Drużyna ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w meczu 4. kolejki grupowych rozgrywek Ligi Mistrzów siatkarzy, po bardzo dobrych zawodach pokonała przed własną publicznością Azimut Modena 3:1 (22:25, 26:24, 25:21, 25:22 ). Dzięki wygranej nad zespołem z Włoch, trójkolorowi zachowali realne szanse na awans do ćwierćfinału tych elitarnych rozgrywek.
W emocjonującej końcówce więcej zimnej krwi, więcej wyrachowania było jednak po stronie ekipy Julio Velasco, którzy wygrali ostatecznie 25:22.
Drugi set rozpoczął się od prowadzenia Włochów 2:0. Za moment było już jednak 3:3.W kolejnych akcjach na boisku obserwowaliśmy twardą walkę o każdy punkt, z której coraz częściej zwycięsko zaczęli wychodzić gospodarze (7:5, 12:10, 15:13 i 16:14). Bardzo dobrze grająca w drugiej partii spotkania ZAKSA, w pewnym momencie wyszła na prowadzenie 21:19. Trener Velasco natychmiast poprosił o czas i za moment na tablicy wyników był remis po 22:22. Kolejne przerwy tym razem na żądanie Andrei Gardiniego sprawiły, że nasz zespół ,,wyciągnął" wynik na 24:24. W grze na przewagi w decydującej akcji Ivan Zajcev skończył swój atak na siatce, trójkolorowi wygrali 26:24 i doprowadzili do wyrównania.
W kolejnej odsłonie kibice również nie mogli narzekać na brak emocji. Było sporo fajnych akcji z jednej i drugiej strony. Zaksa wyraźnie się rozegrała. Naszym praktycznie wszystko wychodziło. Bardzo dobrze funkcjonował serwis, w ataku szalał Kaczmarek, a w pozostałych elementach gry - zdobywcy Pucharu Polski we Wrocławiu - również prezentowali wysoką jakość, co przełożyło się na pewną wygraną 25:21.
W czwartym secie rozpędzona ZAKSA od samego początku budowała punktową przewagę. Modena co prawda próbowała odwrócić losy meczu, doprowadziła nawet do remisu 19:19 i 21:21, ale ostatecznie przy kapitalnej dyspozycji miejscowych, nie była w stanie tego zrobić. Kędzierzynianie wygrali tego seta 25:22, całe spotkanie 3:1 i są nadal w grze o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
- Zaczęliśmy grać spokojnie i rozważnie, na wysokich piłkach. Oni mieli swoje problemy, już opuściło ich szczęście. Zajcev zaczął psuć coraz więcej zagrywek. No i wykorzystywaliśmy sytuację, graliśmy po prostu lepiej od nich - podsumował mecz Paweł Zatorski, libero naszego zespołu.