4-osobowe składy wypuszczają po 8 kamieni na lodzie w kierunku celu zwanego domem. Za każdy kamień umieszczony precyzyjnie przypisuje się określoną liczbę punktów.

Bartek Sławiński, zawodnik z Łodzi, przyznaje, że curling można nazwać szachami na lodzie.

- Mecz trwa około dwóch godzin, więc trzeba mieć dość dobrą kondycję do szczotkowania. Bardzo ważne jest przyjęcie jakiejś taktyki oraz rozpoznanie przeciwnika. Nie ma natomiast zbyt dużej możliwości zahamowania kamienia. Jeżeli zostanie wypuszczony, szczotkujący muszą podjąć decyzję, czy przyspieszyć jego lot, czy zostawić go w spokoju, bo i tak prawdopodobnie przeleci cały tor.

Marta Plusta, sędzia mistrzostw Polski w Opolu, zaznacza, że jej rola jest niewielka.

- Curling jest grą fair play, więc raczej zawodnicy polegają na sobie. W razie czego sędzia jest od zejścia na lód w trakcie time-out. Ogólnie zajmujemy się uzupełnianiem tablicy wyników w papierkowej formie i ogólnie papierkową robotą.

Zawodnicy zwracają uwagę, że opolski Toropol jest coraz lepiej znany dla organizacji, których sporty rozgrywane są na lodzie. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Opolu z entuzjazmem odpowiedział na zapytanie Polskiego Związku Curlingu o możliwość organizacji zawodów.