Jacka Baranowskiego spojrzenie na londyńskie apartamenty
Najpierw pracował jako fotoreporter w Opolu, a później zajmował się fotografią reklamową w Londynie. Jacek Baranowski był dziś (17.10) gościem Opolskiego Festiwalu Fotografii, którego organizatorem jest Fundacja 2.8.
- Kiedyś byłem młodym fotografem i pracowałem w Opolu w Gazecie Wyborczej. Wydawało mi się wówczas, że to jest bardzo szybkie tempo pracy, ale jak wygląda naprawdę szybkie tempo pracy zobaczyłem dopiero w Londynie - mówi Baranowski. - To jest tempo naprawdę obciążeniowe, pracuje się do granic wytrzymałości psychicznej i fizycznej organizmu. Chyba to jest główna różnica, plus to, że czas jest tam przeliczny na pieniądz - dodaje.
- W Londynie zaplecze fotografa jest lepsze - podkreśla Baranowski. - Postproces to wszystko tutaj jest w rękach fotografa, natomiast u nas było tak, że był cały zespół ludzi. Dostarczałem tylko gotowe, surowe pliki raw do agencji i tam siedzieli ludzie, którzy to opracowywali. Oprócz tego mieliśmy dodatkowy zespół w Indiach. Wykorzystywaliśmy różnicę czasu. Myśmy robili w dzień zdjęcia w Londynie, wysyłaliśmy je do Indii, gdzie właśnie był dzień a u nas była noc. One też były tam opracowywane i rano gotowe dla klienta - dodaje.
Już za tydzień 24 października kolejne spotkanie w ramach Opolskiego Festiwalu Fotografii w Opolu. Tym razem o swojej twórczości opowiedzą miłośnicy fotografii krajobrazowej Paweł Szpala i Paweł Uchorczak.