Kędzierzyńscy politycy o SMS-ach do Teresy Koczubik
Przypomnijmy, że SMS mający sugerować nadużycie stanowiska napisała do Teresy Koczubik, dyrektorki Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej Halina Damas-Łazowska, szefowa gabinetu prezydenta Tomasza Wantuły (czytaj więcej). Teresa Koczubik twierdzi, że w ten sposób naciskano ją, aby zatrudniła wskazane osoby w kierowanej przez nią jednostce.
- Coś musi być na rzeczy, czekam cierpliwie, aż ten worek się rozwiąże- mówi Adam Sadłowski, opozycyjny radny miejski z PiS. - Oczywiście, sam SMS nic nie znaczy, sprawę jednak trzeba wyjaśnić, bo nie po to się idzie do polityki, by takie rzeczy załatwiać:
Z kolei radny Andrzej Kopeć z Platformy Obywatelskiej jest zdziwiony, że prezydent Tomasz Wantuła twierdząc, iż sugestia Teresy Koczubik jest pomówieniem, nie zamierza wyjaśnić sprawy przed sądem.
- Taka informacja wypowiedziana publicznie powinna powodować automatyczne skierowanie wniosku do sądu - ocenia radny. – Jeśli prezydent tego nie robi, daje to poważne przesłanki, by wierzyć wersji pani Koczubik:
Dziś (29.08) Halina Damas-Łazowska powiedziała naszej reporterce (posłuchaj), że w żadnym wypadku nie wywierała nacisku na dyrektorkę MOPS-u, a decyzję o ewentualnym skierowaniu sprawy do sądu uzależnia od treści materiałów, jakie jeszcze pojawią się w tej sprawie.
Krzysztof Bednarz (oprac. MLS)