Katastrofa kolejowa przypomniała o tragediach z przeszłości
Akcją ratunkową ze strony policji dowodził ówczesny komendant Wincenty Galla. Jak wspomina tamte zdarzenia?
Błąd kierowcy i awaria półrogatek - to były przyczyny tamtej tragedii. Co zmieniło się od tej pory na przejeździe? Nasza reporterka zapytała o to Tadeusza Dunata, naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Nysie.
Sobotnia (03.03) tragedia pod Szczekocinami jest porównywalna z katastrofą, do jakiej doszło 20 sierpnia 1990 roku w Ursusie. Z pociągiem osobowym relacji Szklarska Poręba - Warszawa Wschodnia zderzył się wtedy czołowo 120-tonowy elektrowóz ciągnący skład z Pragi do Warszawy. Śmierć poniosło 17 osób, 43 rannych trafiło do szpitala. - Tym pociągiem jechało dwóch policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Nysie - wspomina Tadeusz Dunat, szef nyskiej drogówki.
Nie udało się ustalić ze stuprocentową pewnością, co spowodowało katastrofę. Prawdopodobną przyczyną było wadliwe działanie sygnalizacji automatycznej w warunkach zwiększonej wilgotności.
Dorota Kłonowska (oprac. BO)