Janusz Sanocki zostanie siłą doprowadzony na przesłuchanie? Prokuratura chce tego uniknąć
W sierpniu ubiegłego roku były poseł Janusz Sanocki zniszczył szklaną bramkę w Opolskim Urzędzie Wojewódzkim. Chciał się dostać do delegatury Krajowego Biura Wyborczego, ale został zatrzymany przez ochroniarza. W ramach - jak twierdzi - przejawu obywatelskiego protestu, siłowo przeszedł przez bramkę. Szkoda została wyliczona na 4 tys. złotych, a prokuratura zaczęła badać tę sprawę. Jednak Janusz Sanocki nie stawia się na wezwania zasłaniając się immunitetem. Prokuratura twierdzi, że immunitet już go nie chroni.
- Jeżeli zgodnie z prawem zgłoszą się do Sejmu po zgodę, to ja wtedy przyjdę - twierdzi były poseł.
- Jeśli prokuratura w taki sposób podchodzi do tej sprawy, oznacza to krańcowe lekceważenie prawa. To może wynikać z jakiejś niewiedzy czy ignorancji. Jeśli prokuratura ma zgodę Sejmu to ja przyjadę. Proszę mi okazać tę zgodę Sejmu, że wystąpili do pani marszałek, że Sejm przegłosował, że można mnie pociągnąć do odpowiedzialności. Ja wtedy pojadę na przesłuchanie. Odmówię zeznań czy co tam, ale pojadę - dodaje Janusz Sanocki.
Prokuratura twierdzi, że immunitet go już nie chroni i ma nadzieję, że Janusz Sanocki dobrowolnie zgłosi się do prokuratura na przesłuchanie. Rozważa również wystąpienie do Kancelarii Sejmu o wyjaśnienia w tej sprawie.
- Jeśli prokuratura w taki sposób podchodzi do tej sprawy, oznacza to krańcowe lekceważenie prawa. To może wynikać z jakiejś niewiedzy czy ignorancji. Jeśli prokuratura ma zgodę Sejmu to ja przyjadę. Proszę mi okazać tę zgodę Sejmu, że wystąpili do pani marszałek, że Sejm przegłosował, że można mnie pociągnąć do odpowiedzialności. Ja wtedy pojadę na przesłuchanie. Odmówię zeznań czy co tam, ale pojadę - dodaje Janusz Sanocki.
Prokuratura twierdzi, że immunitet go już nie chroni i ma nadzieję, że Janusz Sanocki dobrowolnie zgłosi się do prokuratura na przesłuchanie. Rozważa również wystąpienie do Kancelarii Sejmu o wyjaśnienia w tej sprawie.