Rodzice z gminy Praszka pytają o opłaty za nowo otwarty żłobek. Odpowiada burmistrz i przewodniczący rady
Żłobek publiczny czy prywatny? - pyta część rodziców z gminy Praszka wobec wczorajszego (03.02) otwarcia placówki opiekuńczej dla najmłodszych.
- Ludzie muszą jednak wrócić do pracy i to jest rzecz, jakiej niektórzy nie mogą bagatelizować ani przeskoczyć. Jeżeli nie ma możliwości pozostawienia dziecka w domu z rodzicem, można powiedzieć, że jesteśmy postawieni pod murem.
- Jestem również niezadowolony ze stawki. Nie chciałem mówić o tym wcześniej, bo jednak uczestniczymy w święcie dzieci. Niemniej, jak na realia prowincjonalnych miasteczek to są dość wysokie koszty.
Burmistrz Jarosław Tkaczyński odpowiada, że gmina musi dopłacać kilka milionów złotych do szkół wobec niewystarczającej subwencji i dlatego brakuje na żłobek.
- Poza tym mieszkańcy dostają rządowe pieniądze na wsparcie wychowania dziecka - dodaje.
- Nie jest tak, że pieniądze mają służyć spłacie raty za samochód, choć być może niektórzy wykorzystują wsparcie w ten sposób. Ja mam jednak moralne prawo powiedzieć: Kochani, macie od rządu pieniądze na dzieci i one w jednej lub drugiej formie mają z nich skorzystać. Jeżeli uważacie żłobek za niepotrzebny, za te pieniądze można wynająć sobie nianię.
Bogusław Łazik, przewodniczący rady miejskiej w Praszce, apeluje o cierpliwość. - Są dotacje rządowe do utrzymania żłobka, ale na razie nie mogliśmy skorzystać - podkreśla.
- Funkcjonowanie żłobka rozpoczyna się w trakcie roku. To oznacza, że dopiero teraz lub wczesną wiosną będzie można składać odpowiednie wniosku do urzędu wojewódzkiego. Wówczas pojawi się szansa na dotację, bodajże od września. Na pewno rada będzie monitorować, co dzieje się ze żłobkiem. Wsłuchamy się też w głos naszych mieszkańców. Ja nie chcę teraz przesądzać, że przyjęte stawki są pozostaną na zawsze.
Burmistrz Tkaczyński jest otwarty na spotkanie z rodzicami i rozmowy w tym temacie.