Dzielnicowy z Namysłowa ruszył na pomoc czworonogom. Psy były karmione chipsami i żyły w złych warunkach
Rozpadająca się buda, zniszczony kojec i karma składająca się między innymi z chipsów. Taki widok policjanci z Namysłowa zastali na terenie jednego z gospodarstw w gminie Świerczów. W obejściu mieszkały dwa psy.
Po otrzymaniu informacji o niewłaściwym traktowaniu czworonogów, na miejsce udał się dzielnicowy st. sierż. Sławomir Urbaniec. Wspólnie z wolontariuszkami Namysłowskiego Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom "Cztery łapy" ustalił, że obawy o stan czworonogów nie były bezpodstawne.
- Były to między innymi rozpadająca się ze starości buda, tygodniami nieposprzątany kojec i niewłaściwa karma w postaci kiszonych ogórków i chipsów. Pies, którego zastali na miejscu został zabrany pod opiekę stowarzyszenia. Drugi uciekł przed ich przyjazdem - wyjaśnia asp. Paweł Chmielewski z Komendy Powiatowej Policji w Namysłowie.
Właściciel zobowiązał się do uprzątnięcia kojca i zapewnienia czworonogom godnych warunków. Ponadto, może się spodziewać kolejnej kontroli ze strony policji i wolontariuszy.
Policja przypomina o konieczności zapewnienia zwierzętom opieki i należytych warunków życiowych. Niewywiązywanie się z tego obowiązku może grozić wysoką grzywną lub nawet karą więzienia.
- Były to między innymi rozpadająca się ze starości buda, tygodniami nieposprzątany kojec i niewłaściwa karma w postaci kiszonych ogórków i chipsów. Pies, którego zastali na miejscu został zabrany pod opiekę stowarzyszenia. Drugi uciekł przed ich przyjazdem - wyjaśnia asp. Paweł Chmielewski z Komendy Powiatowej Policji w Namysłowie.
Właściciel zobowiązał się do uprzątnięcia kojca i zapewnienia czworonogom godnych warunków. Ponadto, może się spodziewać kolejnej kontroli ze strony policji i wolontariuszy.
Policja przypomina o konieczności zapewnienia zwierzętom opieki i należytych warunków życiowych. Niewywiązywanie się z tego obowiązku może grozić wysoką grzywną lub nawet karą więzienia.