Trwa postępowanie sprawdzające, czy opolska kuria tuszowała pedofilię wśród księży. Doniesienie złożył Jarosław Pilc
- Wiele wskazuje na to, że zachowanie biskupa opolskiego i funkcjonariuszy kurii wypełnia znamiona poplecznictwa, czyli pomagania sprawcy przestępstwa w uniknięciu odpowiedzialności - powiedział Jarosław Pilc, który w maju złożył do opolskiej prokuratury doniesienie na biskupa Czaję. Przypomnijmy, zdaniem Pilca biskup miał nakłaniać matkę Dariusza Kołodzieja z Jemielnicy do milczenia w sprawie księdza pedofila. Dzisiaj (03.09) Jarosław Pilc zeznawał w tej sprawie w Komendzie Miejskiej w Opolu.
- Chodzi oczywiście o to, że najprawdopodobniej, co zresztą zostało już zostało w jednym procesie sądowym wyłożone, biskup opolski namawiał matkę chłopca, który był ofiarą księdza pedofila do milczenia, do nieskładania zawiadomienia do prokuratury. Jest to wyraźne wpływanie na świadka i uniemożliwienie podjęcia postępowania karnego - mówi Jarosław Pilc, kandydat do sejmu startujący z trzeciego miejsca z listy Lewicy.
- Podczas indywidualnej rozmowy ten ksiądz przyznał się, że oprócz mojego syna, byli jeszcze inni chłopcy. Ja chcę tylko prawdy - mówi Irena Kołodziej, matka Darka. - Powiedzieli, że mam mówić tylko, że mi jest wiadoma sprawa tylko mojego syna. Musiałam przysięgać na tę biblię, że nikomu nic nie powiem na ten temat. Oni wiedzą o tym i ukrywają to nadal. Nie wiem co ci chłopcy z tym dalej zrobią, ale chcę tylko powiedzieć prawdę, że są pozostali chłopcy.
Ks. Joachim Kobienia, rzecznik opolskiej kurii wyjaśnia, że biskup od początku nie ma nic do ukrycia. - Nie mamy wiedzy o innych rzekomych pokrzywdzonych. A zarzut poplecznictwa jest absurdalny - mówi. - Ksiądz biskup nie zamierzał ukrywać sprawcy, wręcz przeciwnie, jeżeli chodzi o płaszczyznę kościelnego prawa, to sprawca przecież został odwołany z parafii, został mu wytoczony proces kościelny, w wyniku którego został wydalony ze stanu kapłańskiego. U biskupa nigdy się nie przysięga na biblię, nie ma takiego zwyczaju. Biskup od razu uwierzył doniesieniu matki i od razu zajął się tą sprawą.
Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu informuje, że zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa poplecznictwa wpłynęło do prokuratury. - Zawiadomienie tak naprawdę opierało się na publikacjach prasowych wokół postępowania, które toczyło się przed Sądem Rejonowym w Strzelcach Opolskich. W tej chwili trwa postępowanie sprawdzające. Nie wszczęto jeszcze w tej sprawie dochodzenia. Prokurator zlecił Komendzie Miejskiej Policji w Opolu określone czynności. Obecnie oczekuje na przekazanie tych materiałów, wówczas podejmie decyzję o ewentualnym wszczęciu postępowania w tej sprawie.
Przestępstwo poplecznictwa jest zagrożone karą pozbawienia wolności do pięciu lat.
- Podczas indywidualnej rozmowy ten ksiądz przyznał się, że oprócz mojego syna, byli jeszcze inni chłopcy. Ja chcę tylko prawdy - mówi Irena Kołodziej, matka Darka. - Powiedzieli, że mam mówić tylko, że mi jest wiadoma sprawa tylko mojego syna. Musiałam przysięgać na tę biblię, że nikomu nic nie powiem na ten temat. Oni wiedzą o tym i ukrywają to nadal. Nie wiem co ci chłopcy z tym dalej zrobią, ale chcę tylko powiedzieć prawdę, że są pozostali chłopcy.
Ks. Joachim Kobienia, rzecznik opolskiej kurii wyjaśnia, że biskup od początku nie ma nic do ukrycia. - Nie mamy wiedzy o innych rzekomych pokrzywdzonych. A zarzut poplecznictwa jest absurdalny - mówi. - Ksiądz biskup nie zamierzał ukrywać sprawcy, wręcz przeciwnie, jeżeli chodzi o płaszczyznę kościelnego prawa, to sprawca przecież został odwołany z parafii, został mu wytoczony proces kościelny, w wyniku którego został wydalony ze stanu kapłańskiego. U biskupa nigdy się nie przysięga na biblię, nie ma takiego zwyczaju. Biskup od razu uwierzył doniesieniu matki i od razu zajął się tą sprawą.
Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu informuje, że zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa poplecznictwa wpłynęło do prokuratury. - Zawiadomienie tak naprawdę opierało się na publikacjach prasowych wokół postępowania, które toczyło się przed Sądem Rejonowym w Strzelcach Opolskich. W tej chwili trwa postępowanie sprawdzające. Nie wszczęto jeszcze w tej sprawie dochodzenia. Prokurator zlecił Komendzie Miejskiej Policji w Opolu określone czynności. Obecnie oczekuje na przekazanie tych materiałów, wówczas podejmie decyzję o ewentualnym wszczęciu postępowania w tej sprawie.
Przestępstwo poplecznictwa jest zagrożone karą pozbawienia wolności do pięciu lat.