V Opolskie Śniadanie Wielkanocne przyciągnęło tłumy mieszkańców. "Człowiek nie czuje się taki samotny" [ZDJĘCIA]
Dwa tysiące porcji żuru, marynowane mięsiwa, jajka i wielkanocne baby. Za nami Opolskie Śniadanie Wielkanocne, które przyciągnęło tłumy na opolski rynek. W przygotowanie śniadania pod chmurką zaangażowały się m.in. instytucje senioralne czy Polski Czerwony Krzyż.
Jak podkreślają mieszkańcy, dla wielu osób, takie śniadanie jest namiastką świątecznej atmosfery i szansą na zjedzenie posiłku w towarzystwie.
- Człowiek nie czuje się taki samotny, to ważne, bo ja np. jestem tutaj sama jedna w Opolu. Nie mam rodziny, ale tu mam rodzinę taką. Pokosztowałam i wszystko bardzo smakowało - mówi pani Teresa.
- Smaczny, dobrze doprawiony, taki prawdziwy żurek. Oczywiście musi być baba i jajko, to jest podstawa - dodaje jedna z kobiet.
- Trzeba się zjednoczyć, raz w roku spotkać na rynku przy żurku - mówi opolanka.
Danuta Pilipczuk z Polskiego Czerwonego Krzyża w Opolu zauważa, że żurek przygotowywany według przepisu prezydenta miasta stał się tradycją opolskiego śniadania. - Na dwa tysiące porcji musimy mieć ponad tysiąc jaj, 140 kilogramów białej kiełbasy, 150 litrów żuru w płynie, czyli zakwasu i ponad 800 ząbków czosnku - mówi.
- Klub seniora uczestniczył w przygotowaniu past jajecznych zrobionych ze szczypiorkiem, z pieczarkami albo pomidorami. Jedna grupa obierała jajeczka, druga nadziewała, trzecia robiła pasty - tłumaczy Ludmiła Franiczek z Rady Seniorów Opola.
- Mięsa na naszym stoisku przygotował Dom Dziennego Pobytu Malinka, to m.in. sarnina, dziczyzna czy drób. Te mięsa się marynowały przez tydzień, potem były pięknie pieczone w sosiku z dodatkiem chrzanu. Te przepisy, które wykorzystaliśmy, to jest kuchnia naszych babć - dodaje Inga Bożek, kierownik Domu Dziennego Pobytu Magda Maria w Opolu.
Śniadaniu na opolskim rynku towarzyszyły występy dzieci i seniorów. Radio Opole patronowało medialnie temu wydarzeniu.
- Człowiek nie czuje się taki samotny, to ważne, bo ja np. jestem tutaj sama jedna w Opolu. Nie mam rodziny, ale tu mam rodzinę taką. Pokosztowałam i wszystko bardzo smakowało - mówi pani Teresa.
- Smaczny, dobrze doprawiony, taki prawdziwy żurek. Oczywiście musi być baba i jajko, to jest podstawa - dodaje jedna z kobiet.
- Trzeba się zjednoczyć, raz w roku spotkać na rynku przy żurku - mówi opolanka.
Danuta Pilipczuk z Polskiego Czerwonego Krzyża w Opolu zauważa, że żurek przygotowywany według przepisu prezydenta miasta stał się tradycją opolskiego śniadania. - Na dwa tysiące porcji musimy mieć ponad tysiąc jaj, 140 kilogramów białej kiełbasy, 150 litrów żuru w płynie, czyli zakwasu i ponad 800 ząbków czosnku - mówi.
- Klub seniora uczestniczył w przygotowaniu past jajecznych zrobionych ze szczypiorkiem, z pieczarkami albo pomidorami. Jedna grupa obierała jajeczka, druga nadziewała, trzecia robiła pasty - tłumaczy Ludmiła Franiczek z Rady Seniorów Opola.
- Mięsa na naszym stoisku przygotował Dom Dziennego Pobytu Malinka, to m.in. sarnina, dziczyzna czy drób. Te mięsa się marynowały przez tydzień, potem były pięknie pieczone w sosiku z dodatkiem chrzanu. Te przepisy, które wykorzystaliśmy, to jest kuchnia naszych babć - dodaje Inga Bożek, kierownik Domu Dziennego Pobytu Magda Maria w Opolu.
Śniadaniu na opolskim rynku towarzyszyły występy dzieci i seniorów. Radio Opole patronowało medialnie temu wydarzeniu.