Dzieci w Opolu pamiętają o Irenie Sendlerowej
- Irena Sendlerowa miała wielkie serce, którym się dzieliła, pomagała słabszym, miała cechy bohaterki, nie pozostawała obojętna wobec tego, co się działo - przypomniała w porannej rozmowie "W cztery oczy" Lucyna Jaki, dyrektor opolskiego przedszkola TAK, pytana o to, jak dzieci upamiętnią dziś (18.02) swojego patrona.
- Potrafiła wciągnąć w pomoc ludzi, zaangażować i nie stać obojętnie koło tego, co się działo, kiedy te dzieci ginęły. Wchodziła do getta, zorganizowała wszystko i uratowała prawie 2,5 tys. dzieci - powiedziała Lucyna Jaki.
Przedszkolaki wraz ze swoimi starszymi kolegami ze szkoły podstawowej dziś o 10.00 udały się na most im. Ireny Sendlerowej w Opolu. Tam rozdają mieszkańcom pamiątkowe "Butelki Ireny", w których znajdują się przygotowane przez dzieci ilustracje. - Opolanie dostaną też od dzieci jabłka, które są symbolem życia i jedności - dodał gość Radia Opole.
- Pod jabłonią właśnie pani Irena schowała buteleczkę z prawdziwymi imionami i nazwiskami dzieci, pod tą jabłonką ją zakopała. Myśmy w ten sposób przekazały to dzieciom, które przygotowały życzenia. Odbiły na kartce rączki z farby, a starsze dzieci napisały życzenia i podziękowania - powiedziała Lucyna Jaki.
Od początku II Wojny Światowej Irena Sendlerowa zaangażowała się w niesienie pomocy Żydom, których według różnych szacunków uratowała około 2500. Zawsze twierdziła, że to i tak za mało, i że w czasie wojny można było ocalić z getta więcej żydowskich dzieci.
- Postawa Ireny Sendlerowej uczy nas tolerancji, braterstwa oraz miłości do bliźniego, jest autorytetem i wzorem szczególnie dla ludzi młodych - oceniła dyrektor opolskiego przedszkola TAK.
Postać Ireny Sendler upamiętnia też okolicznościowy mural na fasadzie budynku Zespołu Szkół Towarzystwa Alternatywnego.