Czy na ulice Nysy wróci reklamowy chaos? Gmina przegrała w sądzie z przedsiębiorcami
Nyski kodeks krajobrazowy uchylony. Taką decyzję wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu.
O zbadanie uchwały wnioskował właściciel restauracji działającej pod międzynarodową marką oraz lokalny przedsiębiorca z branży reklamowej. Mimo niekorzystnej dla siebie decyzji, gmina apeluje, by firmy stosowały się do zapisanych w kodeksie zasad.
- Piłka nadal jest w grze. Widzimy pewne nieścisłości ze strony sądu. Absolutnie nie odchodzimy od samego kodeksu krajobrazowego. Kodeks jest aktualny i ważny, ponieważ wyrok jest nieprawomocny - wyjaśnia Roman Jabłoński, architekt miejski.
Właściciel restauracji nie chciał odnieść się do sprawy. Przed sądem jego pełnomocnik argumentował, że gmina nierówno traktuje przedsiębiorców, bo ma zastrzeżenia do słupa z logo restauracji, natomiast nie przeszkadza jej tablica z cenami paliw na stacji benzynowej stojącej kilkadziesiąt metrów dalej. W ocenie urzędników, takie zarzuty są nieuzasadnione.
- Nigdy nikomu nie zakazaliśmy żadnych reklam. Tam jest ponad 70 różnego typu reklam, w związku z czym, jeśli się zejdzie do poziomu o połowę mniejszego, to oznacza, że my oczekujemy porządku. Jeśli potrafili się odnaleźć w parkach kulturowych innych miast i dostosować do innych uregulowań, to myślę, że będą potencjalnie mogli się odnaleźć również i u nas - dodaje Roman Jabłoński
Obowiązująca od stycznia uchwała jest jedną z pierwszych tego typu w Polsce. Kodeks miał uporządkować Nysę z nachalnych i nieestetycznych reklam. Nowe przepisy nakazują zniknięcie części z nich bądź zastąpienie ich mniej ingerującymi w krajobraz. Miasto zapowiada, że od wyroku będzie się odwoływać.
- Piłka nadal jest w grze. Widzimy pewne nieścisłości ze strony sądu. Absolutnie nie odchodzimy od samego kodeksu krajobrazowego. Kodeks jest aktualny i ważny, ponieważ wyrok jest nieprawomocny - wyjaśnia Roman Jabłoński, architekt miejski.
Właściciel restauracji nie chciał odnieść się do sprawy. Przed sądem jego pełnomocnik argumentował, że gmina nierówno traktuje przedsiębiorców, bo ma zastrzeżenia do słupa z logo restauracji, natomiast nie przeszkadza jej tablica z cenami paliw na stacji benzynowej stojącej kilkadziesiąt metrów dalej. W ocenie urzędników, takie zarzuty są nieuzasadnione.
- Nigdy nikomu nie zakazaliśmy żadnych reklam. Tam jest ponad 70 różnego typu reklam, w związku z czym, jeśli się zejdzie do poziomu o połowę mniejszego, to oznacza, że my oczekujemy porządku. Jeśli potrafili się odnaleźć w parkach kulturowych innych miast i dostosować do innych uregulowań, to myślę, że będą potencjalnie mogli się odnaleźć również i u nas - dodaje Roman Jabłoński
Obowiązująca od stycznia uchwała jest jedną z pierwszych tego typu w Polsce. Kodeks miał uporządkować Nysę z nachalnych i nieestetycznych reklam. Nowe przepisy nakazują zniknięcie części z nich bądź zastąpienie ich mniej ingerującymi w krajobraz. Miasto zapowiada, że od wyroku będzie się odwoływać.