- Około 20 procent psów jest tutaj od dawna. Cala reszta jest nowa. Gros z nich przyszło w okresie letnim, czy wiosennym, więc te psy miały możliwość przystosowania się do temperatur. Ale na przykład dzisiaj został oddany pies, adoptowany cztery lata temu od nas, który wychował się w mieszkaniu. On nie miał szansy na przystosowanie się w tym momencie do temperatur, które tu będą panować. I takim psom jest w schronisku najciężej - mówi Skupińska.

Osoby, które chcą w inny sposób pomóc schronisku, mogą zakupić dobrej jakości, weterynaryjną karmę. - Dzięki lepszej karmie nadrabiamy zaległości odpornościowe. Schroniska to siedliska zarazków, a dodatkowy stres związany z pobytem tutaj pogłębia u zwierząt chorobę - dodaje Dorota Skupińska.

W opolskim schronisku przebywa obecnie 110 psów i 80 kotów. Dokładną listę potrzebnych rzeczy można znaleźć na stronie internetowej placówki.