Opolski Alarm Smogowy: miasto powinno kupić przedszkolakom oczyszczacze powietrza
Jakość powietrza w Opolu zamiast się poprawiać - pogarsza się - tak twierdzą działacze Opolskiego Alarmu Smogowego. Opinię podpierają wynikami dotyczącymi zawartości w powietrzu pyłów PM10, jakie odnotowała stacja pomiarowa Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska przy ulicy Koszyka.
Na konferencji prasowej poruszono także kwestie zakupu przez miasto oczyszczaczy powietrza do przedszkoli. Zdaniem Janusza Piotrowskiego to konieczność, ponieważ urządzenia zapobiegają chorobom układu oddechowego u dzieci. Jako przykład podał przedszkole numer 33 w Opolu - Grudzicach, gdzie w ubiegłym roku zamontowano takie filtry i poprawiła się frekwencja.
- W grupie 3, 4 latków w 2017 roku, gdy oczyszczaczy tam nie było, frekwencja wyniosła 62 % natomiast po ich zamontowaniu, w styczniu i lutym tego roku frekwencja ukształtowała się na poziomie 80 % - twierdzi Janusz Piotrowski, który zaznaczył, że w opracowaniu danych nie brano pod uwagę okresu, kiedy dzieci wyjechały na ferie zimowe.
Małgorzata Rabiega, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa w ratuszu tłumaczy, że zanim miasto wyda na ten cel 430 tysięcy złotych, chce przeprowadzić program pilotażowy i sprawdzić na większej liczbie dzieci, czy taki wydatek jest zasadny. - Dopiero po zakończeniu programu i wykonaniu badań skuteczności oczyszczaczy zostanie podjęta decyzja o zakupie urządzeń do wszystkich żłobków i przedszkoli w Opolu.
Małgorzata Rabiega przypomina, że miasto zgłosiło się wcześniej do Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Instytutu Zakładu Higieny, który nie stwierdził jednoznacznych dowodów na skuteczność oczyszczaczy. W odpowiedzi na zapytanie miasta, PIH odpowiedział, że - oczyszczacze są mało efektywne dla większych pomieszczeń oraz miejsc, gdzie przebywa większa liczba dzieci.
Dodajmy, że pilotaż ruszy, jeśli zgodzi się na to rada miasta. - O to będziemy wnioskować na sierpniowej sesji - tłumaczy Małgorzata Rabiega.