Hellowisko: będzie zgłoszenie do prokuratury ws. ataku na załogę pogotowia. "Przez 20 lat pracy nie spotkała mnie taka historia"
Dyrektor Opolskiego Centrum Medycznego podtrzymuje stanowisko dotyczące złożenia wniosku do prokuratury o wszczęcie postępowania w sprawie ataku na zespół karetki, który brał udział w akcji na poligonie wojskowym w Opolu-Winowie.
Szef pogotowia Ireneusz Sołek mówi również, że złoży wniosek do miasta, żeby w przyszłości taka impreza odbyła się pod odpowiednim nadzorem policji.
- Zespoły ratownictwa medycznego chronione są ustawą o pracownikach cywilnych pełniących służbę. Mamy pełną dokumentację pisemną, mamy też nagrania, ponieważ jeden ratownik, kierowca, nagrał to, jak zachowywali się ci ludzie. Zespół bał się o utratę swojego zdrowia, ale też i sprzętu, jaki jest w karetce, bo została ona otoczona. Myślę, że w psychice zespołu ta trauma zostanie jeszcze bardzo długo.
Do zajścia doszło w nocy z soboty na niedzielę. Karetka została wezwana do pomocy mężczyźnie, który brał udział w zlocie samochodów na terenie poligonu.
- Nie spotkałam się jeszcze z taką agresją w stosunku do zespołu ratowniczego - mówi Nadia Kubik, lekarka, która brała udział w akcji ratowniczej. - Zostałam uderzona w klatkę piersiową, karetka została zablokowana z przodu i z tyłu. Dwie lub trzy osoby wtargnęły do karetki, ubliżając nam. Od 20 lat pracuję w zawodzie. Po raz pierwszy zdarzyła mi się taka sytuacja. Czuliśmy się osaczeni i zagrożeni. W każdym momencie oczekując, że ta granica może być przekroczona.
Do zdarzenia doszło w trakcie imprezy off-roadowej Hellowisko. Ratownicy zostali wezwani do osoby, która rzekomo potrzebowała pomocy. Po przyjeździe okazało się, że była ona nietrzeźwa. Sprawą zajmuje się policja, która wyjaśnia okoliczności zajścia. Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik opolskiego ratusza przekazała nam informację, że miasto nie było zaangażowane w tę imprezę. Teren poligonu należy do wojska.
- Zespoły ratownictwa medycznego chronione są ustawą o pracownikach cywilnych pełniących służbę. Mamy pełną dokumentację pisemną, mamy też nagrania, ponieważ jeden ratownik, kierowca, nagrał to, jak zachowywali się ci ludzie. Zespół bał się o utratę swojego zdrowia, ale też i sprzętu, jaki jest w karetce, bo została ona otoczona. Myślę, że w psychice zespołu ta trauma zostanie jeszcze bardzo długo.
Do zajścia doszło w nocy z soboty na niedzielę. Karetka została wezwana do pomocy mężczyźnie, który brał udział w zlocie samochodów na terenie poligonu.
- Nie spotkałam się jeszcze z taką agresją w stosunku do zespołu ratowniczego - mówi Nadia Kubik, lekarka, która brała udział w akcji ratowniczej. - Zostałam uderzona w klatkę piersiową, karetka została zablokowana z przodu i z tyłu. Dwie lub trzy osoby wtargnęły do karetki, ubliżając nam. Od 20 lat pracuję w zawodzie. Po raz pierwszy zdarzyła mi się taka sytuacja. Czuliśmy się osaczeni i zagrożeni. W każdym momencie oczekując, że ta granica może być przekroczona.
Do zdarzenia doszło w trakcie imprezy off-roadowej Hellowisko. Ratownicy zostali wezwani do osoby, która rzekomo potrzebowała pomocy. Po przyjeździe okazało się, że była ona nietrzeźwa. Sprawą zajmuje się policja, która wyjaśnia okoliczności zajścia. Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik opolskiego ratusza przekazała nam informację, że miasto nie było zaangażowane w tę imprezę. Teren poligonu należy do wojska.