- Rowy są odkopane, mosty niewyremontowane, a woda wdziera się do piwnic i pomieszczeń - mówią mieszkańcy. - Zalane silniki w maszynach, zalana piwnica, węgiel i drzewo też. Droga jest zrobiona, jak jest zrobiona, przy większych, intensywnych opadach, nie trwających nawet długo, ludzi zalewa. Póki nie było wykopanych tych głębokich rowów nie było takiego problemu. Wydaje się, tak, jakby mieszkańcy gminy Głuchołazy byli innej kategorii. W gminie Nysa przepięknie wykonane podjazdy, przepusty w rowach. A co się dzieje w gminie Głuchołazy? Brak przepustów, zastoiny wodne, woda podmywa już dopiero co zrobioną drogę, zalewa mieszkańców i brak reakcji. Nie można ich tak zostawić, bo nie wiedzą kiedy mają spać, a kiedy czuwać.

Za budowę trasy transgranicznej odpowiada powiat nyski. Daniel Palimąka, członek Zarządu Powiatu Nyskiego, tłumaczy, że posesji nie zalała woda z drogi, ale woda płynąca z pól. Powiat nyski zapewnia, że pomimo dodatkowych kosztów, odnowi przepusty i udrożni je po niedzieli.

- Mieszkańcy muszą popatrzeć na przyczyny tego, co ich podlało. Nie jest winą droga, nie woda z drogi, nie jest winą samorząd powiatowy - przekonuje Palimąka. - W trosce o naszych mieszkańców próbujemy tych przepustów na polach kilkanaście dodatkowych zrealizować, a po niedzieli (17.06) te przepusty, które są niedrożne i wody nie przepuszczają, będą udrożnione.

Na udrożnienie rowów i budowę nowych przepustów powiat przeznaczył dodatkowe 300 tys. złotych. Prace przy budowie trasy transgranicznej mają się zakończyć w lipcu.

Do sprawy będziemy wracać.