Politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej upomnieli się o ośmiogodzinny dzień pracy i respektowanie praw pracowniczych na wiecu zorganizowanym na placu Wolności w Opolu z okazji obchodów Święta Pracy.
- 1 maja jest dla nas dniem arcyważnym, bo to jedyny dzień w roku, kiedy jako lewica możemy się upomnieć o prawa pracownicze. Chcemy także przypomnieć Polakom, że dzięki Sojuszowi Lewicy Demokratycznej, Polska w 2004 roku znalazła się w Unii Europejskiej - mówi Piotr Woźniak, lider opolskich struktur SLD. - To dzięki polskim negocjacjom i negocjacjom lewicy, możemy szczycić się wolnym przepływem ludzi, towarów i usług, wolnym rynkiem pracy także w krajach Unii Europejskiej. Prawa pracownicze, wyższa płaca minimalna (na poziomie 1000 euro), to są podstawowe postulaty, z którymi będziemy szli do wyborów. Czyli 3x8 - osiem godzin pracy, osiem godzin wypoczynku z rodziną i osiem godzin snu i doba ma 24 godziny i tak powinien wyglądać normalny dzień każdego Polaka, który pracuje w pocie czoła.
Jak przyznaje Woźniak, opolska lewica nie odcina się od tradycji świętowania 1 maja, która wciąż wielu Polakom kojarzy się z PRL-em. - Absolutnie nie odcinamy się od korzeni. Nie ma 100-lecia niepodległości Polski, bez 45-lecia PRL-u i chcemy o tym przypominać - dodaje.