Zabrane właścicielowi potrzebują nowych opiekunów. W Opolu widać problem zwierząt odbieranych w trakcie interwencji
- Zaostrzenie kar dla sprawców przemocy wobec zwierząt z czasem przyniesie pożądany efekt. Problemem jest jednak brak jednoznacznych uregulowań dotyczących praw własności - mówi Dorota Skupińska, kierownik opolskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt.
Odbierany podczas interwencji pies jest wciąż własnością oprawcy. - Sprawy sądowe potrafią toczyć się latami. Mamy w Opolu przykład psa, który właśnie z powodu długiego procesu nie może trafić do nowego domu - opowiada Skupińska.
- Właściciel jest nieuchwytny. Gdyby nie współpraca z fundacją Fioletowy Pies, która tego psa zabrała na dom tymczasowy, to ten pies by tkwił trzy lata i czekał, jako tzw. dowód w sprawie. Dopiero, jeżeli zostanie przeprowadzony tzw. przepadek takiego psa na rzecz schroniska, dopiero taki pies może pójść do adopcji - dodaje Skupińska.
Zgodnie z przyjętymi na początku roku przepisami za znęcanie się nad zwierzętami - m.in. zabijanie czy uśmiercanie - grożą 3 lata pozbawienia wolności, za działanie ze szczególnym okrucieństwem górna granica kary wynosi 5 lat.
- Właściciel jest nieuchwytny. Gdyby nie współpraca z fundacją Fioletowy Pies, która tego psa zabrała na dom tymczasowy, to ten pies by tkwił trzy lata i czekał, jako tzw. dowód w sprawie. Dopiero, jeżeli zostanie przeprowadzony tzw. przepadek takiego psa na rzecz schroniska, dopiero taki pies może pójść do adopcji - dodaje Skupińska.
Zgodnie z przyjętymi na początku roku przepisami za znęcanie się nad zwierzętami - m.in. zabijanie czy uśmiercanie - grożą 3 lata pozbawienia wolności, za działanie ze szczególnym okrucieństwem górna granica kary wynosi 5 lat.