Jeźdźcy prosili św. Huberta o łaski dla siebie i urodzaj dla rolników
Po raz 33. miłośnicy koni wyruszyli w procesji z Żędowic do Zawadzkiego. Ich trasa wiodła przez pola, gdzie modlili się urodzaj. W ten sposób kultywują stary, niemiecki zwyczaj, konnych procesji gospodarzy w drugi dzień świąt wielkanocnych.
- Św. Hubert jest patronem miłośników koni między innymi. Leśnicy i myśliwi się też do niego przyznają. My też, jako jeźdźcy konni prosimy św. Huberta o wstawiennictwo. Jedziemy do Zawadzkiego a potem polami wracamy do Żędowic. Przy każdym krzyżu przydrożnym modlimy się o urodzaje – mówi ks. Rafał Przybyła, diecezjalny duszpasterz miłośników koni diecezji gliwickiej.
- Ja jestem z Pyskowic, koń jest z Lublińca. W sumie jestem tu przez przypadek, ale jestem tu już któryś raz. Pierwszy raz byłam kilka lat temu - mówi amazonka Jolanta Andrusiak.
Tradycję konnych procesji przywrócił w Żędowicach ks. Leonard Makiola, niegdyś wikary w żędowickiej parafii.
Po procesji na jej uczestników oraz mieszkańców Żędowic czekał ciepły poczęstunek.