Pracownicy USK popierają apel związkowców. Dzisiaj (14.03) rozmawiali o postulatach
Przedstawiciele personelu technicznego i medycznego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego spotkali się, żeby doprecyzować postulaty jakie mają być przedstawione podczas piątkowego spotkania z dyrekcją szpitala. Przypomnijmy: pracownicy domagają się lepszych warunków pracy. Jeśli dyrekcja ich nie zapewni zapowiadają zaostrzenie działań.
Dzisiaj (14.03) pracownicy zaznaczali, że w działania zaangażowały się wszystkie związki zawodowe działające w USK.
- Od 2016 roku, jako sekretarki medyczne próbujemy tutaj podnieść naszą pensję. Mamy prawie głodowe stawki. W tej chwili od 1. do 1. brakuje. To w granicach 2 tysięcy złotych. Najważniejsze jest też zatrudnienie nowych ludzi. Jeden elektryk jest na cały obiekt na zmianie. Wisi ogłoszenie w Urzędzie Pracy za 2100 zł, no, to jest śmiech na sali. Ja pracuję 22 lata w takiej załodze jak Grupa Centralnego Sprzątania. Jest nas trzy osoby. Jest ciężkie zakażenie - nas się woła. Zarabiam dzisiaj 1600 zł ze wszystkim - mówią pracownicy.
Apel do dyrekcji wystosowała "Solidarność". Marcin Laskowski, przewodniczący międzyzakładowego związku zawodowego mówi, że w sprawę zaangażowali się pracownicy różnych profesji.
- Zróżnicowanie jest tutaj kolorystyczne, jeżeli chodzi o gamę pracowników. Przyszli nie tylko techniczni, ale i zawody medyczne. Uważamy, że poszanowanie i stosunek do ludzi jest u nas bardzo znikomy. Brak godności, warunków pracy jeżeli chodzi tutaj o zarobki. Nie jesteśmy już wreszcie sami. Inne organizacje związkowe również mają szereg zastrzeżeń.
Działacze spotkają się z dyrekcją szpitala w najbliższy piątek (16.03). Dzisiejsze spotkanie skomentował jednak dyrektor ds. ekonomicznych i inwestycyjnych Marek Staszewski. Jak mówi, pracownicy mogą spodziewać się podwyżek płac, ale będzie to wdrażane stopniowo.
- Chcemy z pracownikami negocjować i myślę, że w trakcie rozmów z przedstawicielami pracowników, czyli ze związkami zawodowymi, dojdziemy do porozumienia. Niepotrzebne jest napinanie muskułów przez związki, myślę, że zostanie to załatwione. W ostatnim czasie sytuacja w ogóle w opiece zdrowotnej była mocno napięta. Uznaliśmy, że naszym priorytetem jest jednak uzyskanie porozumienia z lekarzami.
Podczas spotkania pracownicy wyrażali też obawy związane z zapowiadanym przez dyrekcję wprowadzeniem outsourcingu, czyli zleceniem części działalności, które nie są związane z leczeniem, firmom spoza szpitala. Szefostwo placówki uspokaja jednak, że pracownicy mogą czuć się bezpiecznie jeśli chodzi o zatrudnienie.
- Od 2016 roku, jako sekretarki medyczne próbujemy tutaj podnieść naszą pensję. Mamy prawie głodowe stawki. W tej chwili od 1. do 1. brakuje. To w granicach 2 tysięcy złotych. Najważniejsze jest też zatrudnienie nowych ludzi. Jeden elektryk jest na cały obiekt na zmianie. Wisi ogłoszenie w Urzędzie Pracy za 2100 zł, no, to jest śmiech na sali. Ja pracuję 22 lata w takiej załodze jak Grupa Centralnego Sprzątania. Jest nas trzy osoby. Jest ciężkie zakażenie - nas się woła. Zarabiam dzisiaj 1600 zł ze wszystkim - mówią pracownicy.
Apel do dyrekcji wystosowała "Solidarność". Marcin Laskowski, przewodniczący międzyzakładowego związku zawodowego mówi, że w sprawę zaangażowali się pracownicy różnych profesji.
- Zróżnicowanie jest tutaj kolorystyczne, jeżeli chodzi o gamę pracowników. Przyszli nie tylko techniczni, ale i zawody medyczne. Uważamy, że poszanowanie i stosunek do ludzi jest u nas bardzo znikomy. Brak godności, warunków pracy jeżeli chodzi tutaj o zarobki. Nie jesteśmy już wreszcie sami. Inne organizacje związkowe również mają szereg zastrzeżeń.
Działacze spotkają się z dyrekcją szpitala w najbliższy piątek (16.03). Dzisiejsze spotkanie skomentował jednak dyrektor ds. ekonomicznych i inwestycyjnych Marek Staszewski. Jak mówi, pracownicy mogą spodziewać się podwyżek płac, ale będzie to wdrażane stopniowo.
- Chcemy z pracownikami negocjować i myślę, że w trakcie rozmów z przedstawicielami pracowników, czyli ze związkami zawodowymi, dojdziemy do porozumienia. Niepotrzebne jest napinanie muskułów przez związki, myślę, że zostanie to załatwione. W ostatnim czasie sytuacja w ogóle w opiece zdrowotnej była mocno napięta. Uznaliśmy, że naszym priorytetem jest jednak uzyskanie porozumienia z lekarzami.
Podczas spotkania pracownicy wyrażali też obawy związane z zapowiadanym przez dyrekcję wprowadzeniem outsourcingu, czyli zleceniem części działalności, które nie są związane z leczeniem, firmom spoza szpitala. Szefostwo placówki uspokaja jednak, że pracownicy mogą czuć się bezpiecznie jeśli chodzi o zatrudnienie.