Problem z naborem na urzędników wyborczych głównym tematem Niedzielnej Loży Radiowej
W Polsce potrzeba około 5,5 tysiąca urzędników wyborczych, tymczasem chętnych na razie jest zaledwie kilkuset. Na Opolszczyźnie dotychczas zgłosiło się dziesięciu chętnych a w sumie potrzeba 168 urzędników. To właśnie problem z naborem urzędników wyborczych był głównym tematem Niedzielnej Loży Radiowej.
Ryszard Galla z Mniejszości Niemieckiej zwraca uwagę to, że na realizowanie takiej ordynacji wyborczej jest już za późno. - Jeśli odłożylibyśmy to do następnych wyborów, wtedy urzędnicy mogliby zostać odpowiednio przygotowani - wyjaśnia. - Przygotowanie takiego korpusu urzędników, którzy będą pracowali na czas wyborów, ma sens. W moim przekonaniu do pilnowania wyborów będą komisje wyborcze, mężowie zaufania i komitety wyborcze, a ten urzędnik ma być tym bezstronnym - mówi Galla.
- Dzięki tej nowelizacji, ciągle mam w głowie przykład Niemodlina, gdzie po północy liczono głosy niezgodnie z przepisami - mówił Jan Krzesiński z PSL. - Za organizację wyborów od szczebla najniższego odpowiedzialna była Państwowa Komisja Wyborcza, ona scedowała te uprawnienia właśnie na urzędników gminy, którzy od lat byli do tego przygotowani. Myślę, że im więcej władzy na górze, tym gorzej dla społeczeństwa.
Zdanie swoich przedmówców podziela Piotr Wach z Nowoczesnej. - Priorytetem Prawa i Sprawiedliwości jest zawłaszczenie samorządów. To ostatnia barykada, której PiS nie przeskoczył - mówi. - Zbieranie kandydatów na urzędników wyborczych kojarzy mi się z KRS-em. Taka sama była postawa sędziów, którzy mieli kandydować tłumnie do KRS-u, który był na nowo obsadzany przez Prawo i Sprawiedliwość i Kukiz'15. Zwróćmy uwagę, że na prawie 11 tysięcy sędziów zgłosiło się zaledwie 18 kandydatów - dodaje Wach.
Poseł Antoni Duda z Prawa i Sprawiedliwości, małą liczbę chętnych uzasadnia obawą przed nowością w związku ze zmianami w ordynacji wyborczej. - Nie mam wątpliwości, że się uda, mimo, że wszystko idzie po grudzie. To, że teraz mamy trudności, to tylko hartuje i pozwala nam to usprawniać - mówi.
Robert Tistek z Kukiz '15 zauważa, że brak chętnych kandydatów na urzędników wyborczych jest spowodowany brakiem informacji o naborze. - Nawet urzędnicy nie wiedzieli, że nabór jest prowadzony do 15 marca. Tymi urzędnikami mogą być nauczyciele, osoby pracujące w jednostkach podległych. Żeby one się mogły zgłosić, to musiałyby najpierw o tym wiedzieć. To, że znajdą się urzędnicy i pieniądze na przeprowadzenie tych wyborów, tego jestem pewien. Na zasadzie kolejnego zadłużenia państwa ten temat zostanie załatwiony - mówi.
Nagrody dla ministrów i wiceministrów ze Zjednoczonej Prawicy były drugim tematem poruszanym przez gości Niedzielnej Loży Radiowej.