Uczniowie "Elektryczniaka" pomaganie mają we krwi
Pieką ciasta, zbierają żywność, a przede wszystkim oddają krew. Uczniowie opolskiego "Elektryczniaka" uczestniczyli w akcji "Dzielimy się sobą". Na uroczystym apelu w Dniu Wolontariusza wyróżniono honorowych dawców krwi, którzy od dzisiaj mają w szkole swój klub przy Polskim Czerwonym Krzyżu.
- Satysfakcja płynąca z pomocy drugiemu człowiekowi pozwala na to, że sami stajemy się lepsi. Ci młodzi ludzie udzielają się na wielu polach, nie tylko współpracując z PCK, ale wychodząc poza ramy - mówi Elwira Bury, prezes oddziału okręgowego Polskiego Czerwonego Krzyża w Opolu. - Pomagają dzieciom w Ugandzie, pomagają w Domu Kombatanta starszym osobom. To są tacy prawdziwi wolontariusze, którzy wiedzą co robią. Poza tym dzisiaj powstał klub honorowych dawców krwi Polskiego Czerwonego Krzyża, oficjalnie, bo oni oddawali krew. A ta forma pomocy jest taką nadrzędną, bo cóż może być piękniejszego w pomocy, jak ratowanie zdrowia i życia drugiego człowieka.
Michał Markowski, uczeń drugiej klasy technikum, choć nie może jeszcze oddać krwi, nie próżnuje. - Zawsze staram się pomóc w organizacji różnych wydarzeń np. przy kiermaszu ciast czy przeprowadzeniu akcji poboru krwi - mówi. - Jeżeli jest taka opcja, żeby móc komuś pomóc czy kupić jedno ciasto ciasto za 2 złote, czy poświęcić godzinę swojego czasu, to może komuś sprawić naprawdę wielką radość. Myślę, że nawet każdy, gdyby poświęcił godzinę swojego czasu na pomaganie lub te dwa złote codziennie, to świat wyglądałby o wiele lepiej. Myślę, że to jest ważne, żeby w drobnych rzeczach pomagać i starać się takie rzeczy organizować.
Na szkolnych korytarzach uczniowie prowadzili sprzedaż tostów i ciast. - Młodzież opolskiego "Elektryczniaka" nie jest obojętna na to, co dzieje się na zewnątrz. Mamy młodych ludzi z otwartymi sercami - mówi Dorota Kulik-Nowak, opiekunka szkolnego koła PCK. - Nasi chłopcy pokazują, że młody mężczyzna również potrafi angażować się w różne przedsięwzięcia. Nie są osobami stojącymi z boku. To oni przygotowują wypieki, ciasteczka, starają się tak angażować, żeby drugiej osobie było lepiej.
Młodzi wolontariusze prowadzą także akcję zbiórkę monet pod nazwą Góra Grosza.
Michał Markowski, uczeń drugiej klasy technikum, choć nie może jeszcze oddać krwi, nie próżnuje. - Zawsze staram się pomóc w organizacji różnych wydarzeń np. przy kiermaszu ciast czy przeprowadzeniu akcji poboru krwi - mówi. - Jeżeli jest taka opcja, żeby móc komuś pomóc czy kupić jedno ciasto ciasto za 2 złote, czy poświęcić godzinę swojego czasu, to może komuś sprawić naprawdę wielką radość. Myślę, że nawet każdy, gdyby poświęcił godzinę swojego czasu na pomaganie lub te dwa złote codziennie, to świat wyglądałby o wiele lepiej. Myślę, że to jest ważne, żeby w drobnych rzeczach pomagać i starać się takie rzeczy organizować.
Na szkolnych korytarzach uczniowie prowadzili sprzedaż tostów i ciast. - Młodzież opolskiego "Elektryczniaka" nie jest obojętna na to, co dzieje się na zewnątrz. Mamy młodych ludzi z otwartymi sercami - mówi Dorota Kulik-Nowak, opiekunka szkolnego koła PCK. - Nasi chłopcy pokazują, że młody mężczyzna również potrafi angażować się w różne przedsięwzięcia. Nie są osobami stojącymi z boku. To oni przygotowują wypieki, ciasteczka, starają się tak angażować, żeby drugiej osobie było lepiej.
Młodzi wolontariusze prowadzą także akcję zbiórkę monet pod nazwą Góra Grosza.