W wodach nadal przyducha, ale w Jeziorze Nyskim kąpiel dozwolona. Wędkarze proszą o pomoc dla ryb
Wędkarze z Otmuchowa i okolicznych kół wciąż monitorują sytuację w Jeziorze Otmuchowskim, Jeziorze Nyskim i w Nysie Kłodzkiej. Do sprzątania śniętych ryb powracają w poniedziałek, proszą też o pomoc wszystkie możliwe instytucje. Podobnie jak Jakub Roszuk, dyrektor Biura Zarządu okręgu PZW w Opolu.
Jakub Roszuk rozmawiał w sprawie pomocy z marszałkiem województwa, który po niedzieli ma się spotkać ze sztabem kryzysowym. Dyrektor podkreśla, że nie jest sanepidem, ani WIOŚ–em, nie ma do dyspozycji sztabu ludzi i brakuje także instrukcji na wypadek takich katastrof. Obecnie nie wiadomo, kto ma śnięte ryby wyciągać z wody, zabezpieczać, składować i utylizować.
- Robią to sami wędkarze społecznie i dzięki im za to, ale nie tak powinna wyglądać zorganizowana akcja na wypadek podobnych katastrof. Konieczne jest jak najszybsze dotlenienie wody, ale z rozmów z RZGW wynika, że jedynym ratunkiem byłby solidny deszcz, bo brakuje zapasów w zbiorniku – powiedział nam dzisiaj (26.08) Jakub Roszuk.
Z kolei wędkarze z Otmuchowa wciąż informują o kolejnych śniętych rybach, ponieważ występuje tzw. przyducha, czyli brak tlenu w wodzie.
- Dzisiaj już nie sprzątamy, bo co mogliśmy, to zrobiliśmy już wczoraj. Ale ciągle do mnie dzwonią wędkarze i dają znać o kolejnych śniętych rybach. Jak ma ich nie być, skoro w wodzie wciąż brakuje tlenu. Przydałaby się jakaś maszyna do natleniania wody, żeby ją ustawić koło elektrowni w Otmuchowie – mówi wędkarz pan Damian.
Po wstępnych badaniach wody wykonanych przez nyską AKWĘ, tamtejsze władze nie zdecydowały się na zamknięcie kąpieliska na Jeziorze Nyskim.
- Nie jestem chemikiem, ale sądzę, że gdyby był jakiś duży problem, to już byśmy o tym wiedzieli, te wstępne badania by to potwierdziły. Kąpać się można, na razie kąpielisko jest otwarte. Badania nie wykazały szkodliwych substancji dla człowieka, natomiast jest duże niedotlenienie wody, co powoduje śnięcie ryb – mówi wiceburmistrz Nysy Piotr Bobak.
Kompleksowe wyniki badań laboratoryjnych wody z jezior Nyskiego i Otmuchowskiego oraz Nysy Kłodzkiej, poznamy za 4 dni.
- Robią to sami wędkarze społecznie i dzięki im za to, ale nie tak powinna wyglądać zorganizowana akcja na wypadek podobnych katastrof. Konieczne jest jak najszybsze dotlenienie wody, ale z rozmów z RZGW wynika, że jedynym ratunkiem byłby solidny deszcz, bo brakuje zapasów w zbiorniku – powiedział nam dzisiaj (26.08) Jakub Roszuk.
Z kolei wędkarze z Otmuchowa wciąż informują o kolejnych śniętych rybach, ponieważ występuje tzw. przyducha, czyli brak tlenu w wodzie.
- Dzisiaj już nie sprzątamy, bo co mogliśmy, to zrobiliśmy już wczoraj. Ale ciągle do mnie dzwonią wędkarze i dają znać o kolejnych śniętych rybach. Jak ma ich nie być, skoro w wodzie wciąż brakuje tlenu. Przydałaby się jakaś maszyna do natleniania wody, żeby ją ustawić koło elektrowni w Otmuchowie – mówi wędkarz pan Damian.
Po wstępnych badaniach wody wykonanych przez nyską AKWĘ, tamtejsze władze nie zdecydowały się na zamknięcie kąpieliska na Jeziorze Nyskim.
- Nie jestem chemikiem, ale sądzę, że gdyby był jakiś duży problem, to już byśmy o tym wiedzieli, te wstępne badania by to potwierdziły. Kąpać się można, na razie kąpielisko jest otwarte. Badania nie wykazały szkodliwych substancji dla człowieka, natomiast jest duże niedotlenienie wody, co powoduje śnięcie ryb – mówi wiceburmistrz Nysy Piotr Bobak.
Kompleksowe wyniki badań laboratoryjnych wody z jezior Nyskiego i Otmuchowskiego oraz Nysy Kłodzkiej, poznamy za 4 dni.