Klubowicz: Mam prawo chodzić i protestować na L4. Nakonieczny: Potępiamy takie zachowanie
- Moje zwolnienie lekarskie nie zawiera adnotacji, że chory musi leżeć, a nikt mi nie zabroni wyrażania moich politycznych poglądów - tak Marta Klubowicz, aktorka a zarazem dyrektor Nyskiego Domu Kultury, odnosi się do swojego udziału w antyrządowej demonstracji na Krakowskim Przedmieściu. Klubowicz przebywa na długim zwolnieniu lekarskim i spędza chorobowe m.in. w Warszawie.
- Cierpię na taką chorobę, że powinnam jak najbardziej być aktywna i dużo chodzić, więc wolno mi chodzić na spacery po Krakowskim Przedmieściu, a jako obywatelowi tego kraju wolno mi jeszcze protestować – mówi dyrektorka NDK.
Burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz uważa, że sprawa wymaga wyjaśnienia i bezpośredniej rozmowy z Martą Klubowicz, do której ma dojść w przyszłym tygodniu.
- Pani Marta jest wolnym człowiekiem i żyjemy w wolnym kraju. Jeśli jednak na tym zwolnieniu są obostrzenia co do zachowań w trakcie chorobowego, no to jest problem. Tym, kto może sprawdzić zasadność chorobowego i zarządzić taką kontrolę, est ZUS, a nie burmistrz. Nie mogę też stwierdzić, czy to, co dyrektorka robiła na manifestacji w Warszawie, jest w zgodzie z lekarskimi zaleceniami, czy się z tym kłóci. Na pewno będę o tym rozmawiał z Martą Klubowicz, jak wróci z Warszawy – mówi Kolbiarz.
Do sprawy odniósł się także przewodniczący Rady Miasta Nysy Paweł Nakonieczny.
- Mamy sygnały, że to nie chodzi tylko o demonstrację, ale również o wykonywanie działalności artystycznej. Chcemy tę sprawę dokładnie zbadać, zwrócimy się do pana burmistrza z wnioskiem o wyjaśnienie tej sytuacji. Potępiamy jednoznacznie zachowanie pani Marty Klubowicz, bo uważamy za niedopuszczalne wykorzystywanie zwolnienia lekarskiego w celach chociażby manifestacji antyrządowej. Na pewno przebywając na zwolnieniu lekarskim, nawet jeżeli może chodzić, to nie ma zgody na udział w sytuacjach stwarzających zagrożenie dla życia i zdrowia. Jeżeli pani Klubowicz ma się leczyć, to pojawianie się na nielegalnych manifestacjach naraża jej zdrowie na niebezpieczeństwo, a tego powinna się wystrzegać - podkreśla Nakonieczny.
Przypomnijmy: wcześniej dyrektorka NDK po atakach niektórych lokalnych mediów złożyła wypowiedzenie z pracy, ale przekonały ją argumenty burmistrza, aby dała sobie czas i podreperowała zdrowie. Złożyła też doniesienie do prokuratury dotyczące gróźb karalnych i zniesławienia – a chodzi o lokalnych dziennikarzy. Sprawa jest w toku.