Coraz więcej przypadków grypy ptaków w Polsce. Epidemia potrwa do wiosny?
Wczoraj w kraju odkryto kolejne pięć ognisk grypy ptaków. Na Opolszczyźnie do tej pory stwierdzono dwa przyzagrodowe przypadki zachorowań w miejscowościach Przewóz i Włochy oraz dwa przypadki chorego na grypę ptactwa dzikiego w Brzegu i Malerzowicach. W regionie straty gospodarcze są wiec niewielkie, w kraju idą w miliony złotych.
- Zaskakująca jest eskalacja zachorowań na grypę ptaków - przyznał w rozmowie "W cztery oczy" Wacław Bortnik, wojewódzki inspektor weterynarii i dodał, że wciąż obowiązują ministerialne zalecenia w sprawie walki z tą chorobą.
- Już myśleliśmy, że się będzie się kończyło, a okazuje się, że jest eskalacja. Zdajemy sobie sprawę, że jest jeszcze zima, jest jeszcze duża wirulentność tego wirusa i jest duża migracja tych ptaków, które do nas przyleciały i które przywlokły do nas tego wirusa.
- Aby choroba się nie rozpowszechniała, konieczne jest zachowanie środków bezpieczeństwa - podkreśla Bortnik. - Człowiek ma zmienić but, wchodząc do tego pomieszczenia, w którym jest drób, ma zmienić odzież, ma się kąpać, myć ręce używając środka dezynfekcyjnego. Przed obiektem ma być wystawiona mata, która ma być nasączona skutecznym środkiem dezynfekcyjnym.
W "Poglądach i osądach" Herbert Czaja, prezes Izby Rolniczej w Opolu, powiedział, że grypa ptaków i "nieżyciowe" przepisy mogą przynieść straty.
- Taki fakt może gospodarka wykorzystywać, a więc nieuczciwa konkurencja między podmiotami, sieciami handlowymi czy producentami naszymi i chcącymi wejść na nasz rynek. I ten fakt, że urzędnik, który doradza ministrowi, nadgorliwie wpisuje coś nie znając życia - mówi Czaja.
Straty wywołane przez grypę ptaków są bardzo duże. Ministerstwo uruchomiło rezerwy celowe na odszkodowania dla hodowców. W pierwszej transzy wydano już pieniądze zaplanowane na cały rok.
Wacław Bortnik dodaje, że problem z grypą ptaków zakończy się prawdopodobnie w marcu lub kwietniu, gdy odlecą z naszego kraju migrujące ptaki.
- Już myśleliśmy, że się będzie się kończyło, a okazuje się, że jest eskalacja. Zdajemy sobie sprawę, że jest jeszcze zima, jest jeszcze duża wirulentność tego wirusa i jest duża migracja tych ptaków, które do nas przyleciały i które przywlokły do nas tego wirusa.
- Aby choroba się nie rozpowszechniała, konieczne jest zachowanie środków bezpieczeństwa - podkreśla Bortnik. - Człowiek ma zmienić but, wchodząc do tego pomieszczenia, w którym jest drób, ma zmienić odzież, ma się kąpać, myć ręce używając środka dezynfekcyjnego. Przed obiektem ma być wystawiona mata, która ma być nasączona skutecznym środkiem dezynfekcyjnym.
W "Poglądach i osądach" Herbert Czaja, prezes Izby Rolniczej w Opolu, powiedział, że grypa ptaków i "nieżyciowe" przepisy mogą przynieść straty.
- Taki fakt może gospodarka wykorzystywać, a więc nieuczciwa konkurencja między podmiotami, sieciami handlowymi czy producentami naszymi i chcącymi wejść na nasz rynek. I ten fakt, że urzędnik, który doradza ministrowi, nadgorliwie wpisuje coś nie znając życia - mówi Czaja.
Straty wywołane przez grypę ptaków są bardzo duże. Ministerstwo uruchomiło rezerwy celowe na odszkodowania dla hodowców. W pierwszej transzy wydano już pieniądze zaplanowane na cały rok.
Wacław Bortnik dodaje, że problem z grypą ptaków zakończy się prawdopodobnie w marcu lub kwietniu, gdy odlecą z naszego kraju migrujące ptaki.