Po 8 latach walki o podwyżki dostali po... 35 złotych na osobę
Po wielu latach starań, pracownicy sądów otrzymali podwyżki, ale nie wszyscy. Problem bowiem w tym, że w związku z ustalonym przelicznikiem, większość zatrudnionych nie dostanie nic. Jednymi z najbardziej poszkodowanych są pracownicy wydziału karno-odwoławczego sądu okręgowego w Opolu. Dzieląc całą kwotę przeznaczoną na podwyżki dla wszystkich pracowników, wychodzi po 35 złotych na etat.
W tej sprawie pracownicy napisali do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
- Od 2009 roku nie dostaliśmy podwyżek, nawet tych inflacyjnych - mówi jedna z pracownic opolskiego sądu. - Zajmuję stanowisko sekretarki w wydziale 7 karnym-odwoławczym. Pracuje od 10 lat w sądzie okręgowym i posiadam wyższe wykształcenie. Mam 1920 złotych brutto pensji zasadniczej, czyli 70 zł więcej, niż minimalne wynagrodzenie w tym kraju. Teraz nie dostałam żadnej podwyżki. Po prostu stwierdzili, że za dużo zarabiamy i nam się nie należy - dodaje.
Zgodnie z wprowadzonymi kryteriami podziału podwyżek, brane są pod uwagę średnie zarobki w danym sądzie. W związku z tym tylko garstka pracowników, którzy zarabiają najmniej, dostanie dodatkowe pieniądze.
- Od 2009 roku nie dostaliśmy podwyżek, nawet tych inflacyjnych - mówi jedna z pracownic opolskiego sądu. - Zajmuję stanowisko sekretarki w wydziale 7 karnym-odwoławczym. Pracuje od 10 lat w sądzie okręgowym i posiadam wyższe wykształcenie. Mam 1920 złotych brutto pensji zasadniczej, czyli 70 zł więcej, niż minimalne wynagrodzenie w tym kraju. Teraz nie dostałam żadnej podwyżki. Po prostu stwierdzili, że za dużo zarabiamy i nam się nie należy - dodaje.
Zgodnie z wprowadzonymi kryteriami podziału podwyżek, brane są pod uwagę średnie zarobki w danym sądzie. W związku z tym tylko garstka pracowników, którzy zarabiają najmniej, dostanie dodatkowe pieniądze.