Opolscy politycy o teczkach TW "Bolek"
Prezes IPN Łukasz Kamiński zapowiedział, że w związku z dużym zainteresowaniem społeczeństwa, w poniedziałek (22.02) udostępniona zostanie część dokumentów pochodzących z domu Czesława Kiszczaka. Chodzi m.in. o teczki: osobową oraz pracy tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek". IPN twierdzi, że dokumenty wskazują, iż chodzi o Lecha Wałęsę. Czy legendarny przywódca Solidarności współpracował z SB?
- Fakt znalezienia teczek w tym momencie jest szyty grubymi nićmi - mówi Kamil Goździk (PSL). - Trochę to wygląda tak, jakby ktoś chciał odwrócić uwagę od tego, co się w kraju dzieje. Jak słyszę wypowiedzi polityków partii rządzącej, że należy napisać historię Polski po '89 roku od nowa, to ktoś tutaj zaczyna być oderwany od rzeczywistości. Nie sądzę, by teraz należało cokolwiek burzyć i podważać - podsumował Goździk.
- Właśnie w 1989 roku Lech Wałęsa miał okazję dokonać lustracji i dzisiaj takiej sytuacji byśmy nie mieli. Gdy ówczesny premier zamierzał przeprowadzić lustrację, to prezydent Wałęsa odwołał w nocy jego rząd - mówiła Katarzyna Czochara (PiS). - To właśnie IPN jest instytucją, która zajmuje się badaniem tego, jak ta historia faktycznie wyglądała. Nam ówcześni rządzący nie dali szansy byśmy poznali prawdę, co w tych czasach się działo. Proszę nie sugerować, że opcja rządząca zamierza teraz zmienić historię. Poczekajmy na niepodważalne fakty - mówiła Czochara.
Paweł Grabowski (Kukiz'15) mówił, że dla Lecha Wałęsy nastał czas, by jasno postawić sprawę i zaapelował też do byłego prezydenta w związku z pojawieniem się wątku tajemniczej osoby, której coś obiecywał Lech Wałęsa: "Panie prezydencie naród czeka na prawdę, a nie jedna osoba, co do której nawet nie wiemy czy w ogóle istnieje!".
- Szafa Kiszczaka jest dla mnie symbolem III RP, czyli takiego państwa, w którym komuniści oficjalnie oddają władzę, ale nigdy jej nie tracą - mówił Grabowski.
- Moment ujawnienia tych teczek jest rzeczywiście dziwny - mówił Roman Kolek (MN). - Wdowa po generale Kiszczaku, która zgłasza się z teczkami do IPN z intencją taką, że nie ma środków do życia i potrzebuje pieniędzy, pokazuje dla mnie trochę absurdalny sposób myślenia i podejścia do sprawy. Dlatego, że znając zawartość teczek i podejrzewając, że ich zawartość mogłaby zaszkodzić Lechowi Wałęsie, to przecież zwróciłaby się gdzie indziej. Na pewno przez długi czas będziemy żyli tym tematem - podsumował Kolek.
- To już jest któryś raz, kiedy temat Lecha Wałęsy i jego współpracy powraca - zwrócił uwagę Łukasz Dymek (Nowoczesna). - Zastanawiam się, kiedy temat znowu wróci, bo za chwilę otworzy się kolejna szafa i ujrzymy nowe dokumenty, czy ta historia kiedykolwiek się skończy? Mamy już ponad 30 lat od tej sprawy i co chwilę próbujemy poszukiwać demonów przeszłości. Nie musimy kochać Lecha Wałęsy, ale musimy pamiętać, że jest ikoną, marką naszego kraju - mówił Dymek.