Kierowcy tirów korzystający z centrum w Skarbimierzu narzekają na brak pomieszczeń sanitarnych
Problem dotyczy głównie centrum logistycznego Biedronki. Kierowcy na załadunek lub rozładunek czekają od kilku do kilkunastu godzin i w tym czasie nie mogą skorzystać toalety, bo nie mają gdzie. Jak twierdzą, na teren zakładu nie są wpuszczani. W innych podobnych miejscach w kraju kierowcy mają do dyspozycji specjalne pomieszczenia z toaletami oraz prysznicami. W Skarbimierzu osoby te skazane są na siebie. Sprawą zainteresował się m.in. opolski PIP.
Problem dotyczy głównie kierowców, którzy oczekują na wjazd do centrum logistycznego Biedronki. W sąsiedztwie dwóch fabryk słodyczy Mondelez jest stacja benzynowa, gdzie można się odświeżyć po długiej podróży, więc tutaj kierowcy mają nieco łatwiej.
- Pod Biedronką jest naprawdę ciężko – mówi jeden z nich. - Przyjechałem tutaj o 7.30, a mamy 11 i nadal czekam.
Młody mężczyzna dodaje, że to problem głównie tej firmy.
- W podobnych centrach logistycznych jest inaczej. Tam firmy udostępniają nam toalety z prysznicami. Mamy także parking do dyspozycji. To dobrze, że chociaż mogę parkować tutaj na drodze. Bo na Śląsku straż miejska nas goni. Tutaj podjeżdżam i jak potrzebuję pójść za potrzebą, to idę w krzaczki – żali się kierowca.
Skargi trafiły do inspekcji pracy. Instytucja próbowała interweniować u dyrekcji Jeronimo Martins i w gminie Skarbimierz. Szefowie Biedronki w odpowiedzi na pismo poprosili inspekcję o wskazanie podstawy prawnej do rozwiązania tego problemu.
- Liczyliśmy na bardziej ludzie podejście – tłumaczy Tomasz Krzemienowski z Państwowej Inspekcji Pracy w Opolu. - Podstawy prawnej rzeczywiści nie znajdziemy, ale bardziej chodziło nam o takie cywilizacyjne podejście. Wydaje nam się, że jeżeli ci pracownicy oczekują przed zakładem, to ja bym nie chciał, aby ktoś robił sobie toaletę w krzakach na terenie lub w pobliżu mojej firmy. To nie o to chyba chodzi. Liczymy, że gmina przy współpracy z inwestorem rozwiążą ten problem – dodaj inspektor.
Zastępca wójta Skarbimierza w rozmowie z Radiem Opole podkreślił, że problem został już niemal rozwiązany.
- Niestety Biedronka w ostatniej chwili odmówiła współpracy – wyjaśnia Jacek Monkiewicz. - Mieliśmy już zaawansowane rozmowy i wydawało się, że kończymy całą sprawę. Chcieliśmy postawić przenośne toalety, śmietniki. Do gminy napłynęły nawet oferty. Ustaliliśmy finansowanie pół na pół, ale inwestor w pewnej chwili się wycofał.
Monkiewicz dodaje, że skoro ze strony inwestora nie ma dobrej woli do rozwiązania tego problemu, gmina może zareagować w inny sposób, na którym stracą przede wszystkim kierowcy tirów.
- Możemy postawić na drodze przy centrum zakaz postoju i zatrzymywania się, a potem niech inwestor sobie radzi z tym problemem, ale chyba nie o to chodzi. Nie chcemy być aż tak złośliwi, dlatego liczymy na rozwiązanie tego problemu – podkreśla Monkiewicz.
Inspektorzy PIP – u sprawy nie zamierzają zostawić.
- Nie dopuścimy do tego, aby okoliczne krzaki stanowiły jedno wielkie pomieszczenie sanitarno – higieniczne na świeżym powietrzu – ostrzega Krzemienowski.
Do sprawy będziemy wracać.
- Pod Biedronką jest naprawdę ciężko – mówi jeden z nich. - Przyjechałem tutaj o 7.30, a mamy 11 i nadal czekam.
Młody mężczyzna dodaje, że to problem głównie tej firmy.
- W podobnych centrach logistycznych jest inaczej. Tam firmy udostępniają nam toalety z prysznicami. Mamy także parking do dyspozycji. To dobrze, że chociaż mogę parkować tutaj na drodze. Bo na Śląsku straż miejska nas goni. Tutaj podjeżdżam i jak potrzebuję pójść za potrzebą, to idę w krzaczki – żali się kierowca.
Skargi trafiły do inspekcji pracy. Instytucja próbowała interweniować u dyrekcji Jeronimo Martins i w gminie Skarbimierz. Szefowie Biedronki w odpowiedzi na pismo poprosili inspekcję o wskazanie podstawy prawnej do rozwiązania tego problemu.
- Liczyliśmy na bardziej ludzie podejście – tłumaczy Tomasz Krzemienowski z Państwowej Inspekcji Pracy w Opolu. - Podstawy prawnej rzeczywiści nie znajdziemy, ale bardziej chodziło nam o takie cywilizacyjne podejście. Wydaje nam się, że jeżeli ci pracownicy oczekują przed zakładem, to ja bym nie chciał, aby ktoś robił sobie toaletę w krzakach na terenie lub w pobliżu mojej firmy. To nie o to chyba chodzi. Liczymy, że gmina przy współpracy z inwestorem rozwiążą ten problem – dodaj inspektor.
Zastępca wójta Skarbimierza w rozmowie z Radiem Opole podkreślił, że problem został już niemal rozwiązany.
- Niestety Biedronka w ostatniej chwili odmówiła współpracy – wyjaśnia Jacek Monkiewicz. - Mieliśmy już zaawansowane rozmowy i wydawało się, że kończymy całą sprawę. Chcieliśmy postawić przenośne toalety, śmietniki. Do gminy napłynęły nawet oferty. Ustaliliśmy finansowanie pół na pół, ale inwestor w pewnej chwili się wycofał.
Monkiewicz dodaje, że skoro ze strony inwestora nie ma dobrej woli do rozwiązania tego problemu, gmina może zareagować w inny sposób, na którym stracą przede wszystkim kierowcy tirów.
- Możemy postawić na drodze przy centrum zakaz postoju i zatrzymywania się, a potem niech inwestor sobie radzi z tym problemem, ale chyba nie o to chodzi. Nie chcemy być aż tak złośliwi, dlatego liczymy na rozwiązanie tego problemu – podkreśla Monkiewicz.
Inspektorzy PIP – u sprawy nie zamierzają zostawić.
- Nie dopuścimy do tego, aby okoliczne krzaki stanowiły jedno wielkie pomieszczenie sanitarno – higieniczne na świeżym powietrzu – ostrzega Krzemienowski.
Do sprawy będziemy wracać.