Kowalski: "Zamiast dobrych projektów - niepotrzebne eksperymenty"
– Nie możemy pozwolić na to, żeby pieniądze z ECO były wyprowadzane z Opola. Będziemy bronić interesu miasta i naszych pieniędzy. Chcę, aby spółka działała na rzecz miasta, a nie mniejszościowego udziałowca, którym jest spółka E.ON Edis Energia – mówił wiceprezydent.
– W tej chwili mieszkańcy nie mają nic do powiedzenia w spółce ECO, posiadając tylko trzech przedstawicieli na dziewięciu w radzie nadzorczej nie mieli żadnego wpływu na podejmowane decyzje i wydatkowanie kilkudziesięciu milionów złotych rocznie. Te pieniądze są wyprowadzane nie tylko z Opola, ale i za granicę województwa. Wszyscy chcieliśmy mieć województwo opolskie, powinniśmy więc tak zarządzać naszymi aktywami, żeby pieniądze zostawały tutaj – podkreślał Kowalski.
- Przez kilka miesięcy spółka E.ON Edis Energia namawiała nas do sprzedaży naszych udziałów. Ponadto sugerowano, że nie wiadomo, czy Opole otrzyma dywidendę. Nie możemy pozwolić sobie na szantaż. Walczymy o to, aby mieć wpływ na inwestycje prowadzone przez ECO – dodaje wiceprezydent Opola. – Dzisiaj te pieniądze wydawane są na farmy wiatrowe na Pomorzu i fotowoltaikę. Spółka ECO została powołana, by świadczyć tańsze usługi dla mieszkańców Opola i zamiast inwestować w projekty zmniejszające ceny ciepła, zajmuje się ryzykownymi projektami.
Przypomnijmy: Opole jest większościowym udziałowcem w ECO. Ma 53 procent udziałów.
Posłuchaj naszego rozmówcy:
Posłuchaj całej rozmowy "W cztery oczy"
Oprac. Justyna Maćkowiak