Jednym z tegorocznych hitów platformy filmowej Netflix jest szwedzki serial "Kalifat". Akcja rozgrywa się w środowisku muzułmańskim w dwóch miejscach: Sztokholmie i zniszczonej przez wojnę syryjskiej Rakce. To historia o rodzącym się fanatyzmie i fascynacji śmiercią, o łatwości z jaką islamscy socjotechnicy "piorą" mózgi zagubionym nastolatkom w zamożnym państwie i koszmarze życia w tytułowym samozwańczym kalifacie. Czy powstało dzieło wartościowe: artystycznie i intelektualnie? Zastanowimy się z filmoznawcą Dariuszem Romanowskim.